Obserwuj w Google News

Krzysztof Stanowski broni Kuby Rzeźniczaka? "Próbuje się zrobić z niego potwora"

6 min. czytania
09.02.2022 13:21
Zareaguj Reakcja

Krzysztof Stanowski opublikował swój zapowiadany ostatnio materiał, dotyczący sprawy zbiórki pieniędzy na leczenie synka Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Dziennikarz próbuje pokazać, w jaki sposób piłkarz Wisły Płock jest oczerniany przez niesłuszne zarzucanie mu braku zainteresowanie synkiem. Twierdzi m.in., że Rzeźniczak nie wsparł zbiórki syna, bo o niej nie wiedział.

Kuba Rzeźniczak i Krzysztof Stanowski
fot. YouTube/Kanał Sportowy/screen/Michal WARGIN/East News

Krzysztof Stanowski opublikował na Kanale Sportowym swój zapowiadany ostatnio materiał, dotyczący sprawy zbiórki pieniędzy na leczenie synka Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Wielu internautów, którzy śledzą całą sprawę od początku, wyczekiwało tego "głosu" ze strony piłkarza. Jednak z komentarzy pod filmem można wyraźnie odczytać, w jaki sposób materiał ten został odebrany. Zdaniem komentujących, Krzysztof Stanowski w swoim wideo wybiela Jakuba Rzeźniczaka.

Na wstępie dziennikarz zaznacza, że zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie oczekują od niego, że „źli ludzie, zepsute kreatury dostaną za swoje”. Nie powinienem tego nagrywać, ale ch*j – mówi Stanowski i przechodzi do konkretów.

Zobacz także: Pełne oświadczenie Magdy Stępień w sprawie zbiórki i relacji z Kubą Rzeźniczakiem. "Ratuje własna d*pę"

Krzysztof Stanowski broni Kuby Rzeźniczaka: "Jest dupcyngielem, ale nie jest potworem"

Dziennikarz zauważa, że to niesamowite, jak szybko ludzie przechodzą od współczucia do gnojenia.  Podkreśla, że nie dziwi się Dzikiemu Trenerowi, że opublikował swoje wideo, bo bazując na powierzchownych informacjach, można dojść do podobnych wniosków: że Stępień lubi podróżować, zamiast oszczędzać na możliwe leczenie dziecka, a Rzeźniczak lata helikopterem i kupuje pierścionki za 50 tysięcy złotych. Dodaje, że coś mu w tym nie pasowało, dlatego chciał przyjrzeć się tej sprawie. Stanowski od razu zaznacza, że ani Magda Stępień, ani Jakub Rzeźniczak, nie są dla niego osobami bliskimi, czym odżegnuje się od możliwych zarzutów, że próbuje ratować kolegę. Stanowski przekonuje też, że nie ma o Rzeźniczaku specjalnie dobrego zdania, ale nie może mu zarzucić, że jest potworem.

Jakkolwiek to zabrzmi, zawsze wydawał się dobrym człowiekiem, ale nie mogłem patrzeć na jego zachowania w prywatnym życiu, na to, jak porzucał kolejne partnerki dla kolejnych, jak w kolejnych się rozkochiwał na zabój, jak epatował tą miłością w mediach społecznościowych (…). Z każdą kolejną partnerką traciłem do niego sympatię, a jak zobaczyłem, że porzucił Magdaleną przed porodem, to pomyślałem: to nie jest gość z mojej bajki (…). Ale na ile go poznałem, mogę powiedzieć jedno: jest dupcyngielem, ma problem z kobietami, jest kochliwy ponad miarę, ale nie jest potworem, a teraz robi się z niego potwora - wyjaśnia.

Redakcja poleca

Potem Stanowski analizuje, dlaczego nie jest możliwe, by Rzeźniczak miał „wywalone na swoje dziecko”. Przekonuje, że dla swojego syna piłkarz nie poleciał na obóz do Turcji z Wisłą Płock, bo przebywał z Oliwierem w Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie chłopiec przechodził chemioterapię. Co więcej, podkreśla dziennikarz, Rzeźniczak świetnie zna personel tego szpitala, bo bywał w nim wielokrotnie, odwiedzając dzieci chore na raka. Dziennikarz przytacza materiały, które przez lata pojawiały się w mediach, dokumentujące zaangażowanie piłkarza we wsparcie małych pacjentów z nowotworami. Nie trzeba było go dwa razy prosić. Zachowało się wiele materiałów, artykułów – mówi Stanowski.

Ktoś myśli, że chodził do obcych dzieci, a do swojego nie chodził? – nie dowierza dziennikarz. Dodaje, że Rzeźniczak, zanim synek nie trafił do izolatki z powodu COVID-19, cały czas z nim był. Jak można mówić, że nie interesował się dzieckiem, jeśli cały czas z nim przebywał? – zastanawia się Stanowski, nie biorąc pod uwagę faktu, że Stępień sygnalizowała wielokrotnie brak zainteresowania synkiem ze strony ojca – zanim jeszcze choroba Oliwiera wyszła na światło dzienne.

Rzeźniczak nie wsparł zbiórki, bo o niej nie wiedział?

Stanowski oddziela fakt, że Rzeźniczak „jest ch*jem w relacjach prywatnych”, od zainteresowania Oliwierem. Jest Piotrusiem Panem, nieodpowiedzialnym, dzieckiem, ale jego historia pokazuje, że zawsze pomagał, jak mógł pomóc – mówi dziennikarz. Internet jest zawalony przykładami tego, że Kuba nie ma wywalone na chore dzieci. A miałby mieć wywalone na swoje dziecko. Naprawdę k*rwa w to wierzycie? – pyta, tłumacząc, że Rzeźniczak nie wsparł zbiórki, bo o niej nie wiedział.

Warto dodać, że Piotr Stanowski realizował materiał na kilka godzin przed tym, jak Magda Stępień opublikowała w sieci swoje długie oświadczenie, w którym przyznała, że decyzje o założeniu zbiórki podejmowała pod wpływem presji czasu oraz faktu, że ojciec Oliwiera przez dobę nie odpowiadał na próby kontaktu z jej strony, co skomentowała słowami: Jak ktoś angażuje się w ratowanie dziecka piąte przez dziesiąte, to są takie efekty.

Jednak Piotr Stanowski tłumaczy dalej: Wyleciał do Turcji na zgrupowanie Wisły Płock. Treningi, odprawy… Włączył telefon po treningu i okazało się, że na jego dziecko jest robiona zrzutka, o czym nie wiedział. Nawet rozumiem Magdę Stępień, że może uznała: "a, wywalone mam na tego ch*ja, który mnie porzucił. Sama sobie zbiorę te pieniądze". Ale to co innego: sama sobie zbiorę, a odmówił dania pieniędzy. To są dwie różne sytuacje – tłumaczy Stanowski i w kolejnych słowach kwestionuje fakt, jakoby podjęcie leczenia Oliwiera zaawansowanymi metodami, jakimi dysponują lekarze w Izraelu, miało sens. Zastanawia się także, dlaczego w ogóle Stępień mówi o "dwóch procentach szans", skoro sami lekarze tego nie wiedzą. Mówi także, że leczenie w Izraelu może przynieść więcej szkody niż pożytku.

Sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana, bo nie jest pewne, czy ta cała operacja z Izraelem pomoże dziecku, a wręcz przeciwnie – wydaje się, że może mu zaszkodzić. Dziś rozmawiałem z Kubą i okazuje się, że dziecko na pierwszą chemię zareagowało bardzo dobrze, zaskakująco dobrze, zdaniem lekarzy. Guz się znacząco zmniejszył. Przy okazji on nie wie, dlaczego jego była partnerka mówi o dwóch procentach szans na przeżycie, bo lekarze nie wiedzą tego (...). To jest tak rzadki przypadek, że nie potrafią tego oszacować - tłumaczy Stanowski i mówi, że Oliwier miał dostać drugą chemię, ale nie dostanie jej, jeśli wyleci do Izraela.

W sieci pojawiły się niedawno doniesienia o tym, że Kuba Rzeźniczak nie jest chętny temu, by Oliwier był leczony w Izraelu, a Piotr Stanowski w swoim materiale próbuje wytłumaczyć, dlaczego takie podejście jest właściwe. Nie tylko kwestionuje zasadność leczenia w Izraelu, gdzie leczenie konkretnego nowotworu, jaki ma synek Rzeźniczaka i Stępień, ma mieć lepsze rokowania niż w Polsce. Zauważa, że dziecko ma w kraju także dobrą opiekę i nie jest pewne czy w Izraelu będzie miał lepszą. Zaznacza, że pieniądze ze zbiórki pokryć mają tylko badania wstępne Oliwiera – o czym tak naprawdę sama Stępień informowała wcześniej, więc nie powinno to być dla nikogo tajemnicą – i podkreśla, że Oliwier przeszedł badania w Polsce i ma tu dobrą opiekę – taką, na jaką nasz kraj stać.

Redakcja poleca

Można z niego zrobić dupcyngiela (...), ale nie można robić potwora. To jest sku*wysyństwo - mówi emocjonalnie Krzysztof Stanowski. Nie można mu wmawiać, że nie próbuje ratować dziecka (...). Skoro nie poleciał z drużyną na obóz, żeby być w szpitalu i swoją byłą partnerkę czasami zamieniać, żeby ona mogła czasem odsapnąć - powiedział Stanowski.

Dziennikarz rozprawia się także z argumentem, jakoby Kuba Rzeźniczak żałował pieniędzy. Znam bardzo wielu piłkarzy i większość nie ma pieniędzy, bo nie potrafią nimi zarządzać, są idiotami finansowymi (...) - tłumaczy. Rozwód go dużo kosztował, bo z tego, co słyszałem, był hojnym rozwodnikiem (...). To nie ma znaczenia, bo on na pewno te pieniądze by dał, a nawet gdyby ich nie miał, nie wiem, czy je ma, zastrzegam, to by je w dziesięć telefonów zorganizował. 350 tysięcy złotych to nie jest suma, jakiej Jakub Rzeźniczak nie zorganizuje. Pieniądze nie są problemem. Problemem było to, że on nie wiedział o tej zbiórce, i to, że ten wyjazd do Izraela wcale nie jest taki oczywisty, jako najlepsze rozwiązanie - jego zdaniem i zdaniem osób, których on słucha - tłumaczy dziennikarz.

Żeby to było jasne: to Kuba organizował tłumaczenia dokumentów, które wysyłali do klinik w trzech różnych krajach (...). Ale po to, by się skonsultować, a nie po to, by się pakować i jechać (...). Ale on do końca był zaangażowany - przekonuje Stanowski.

Stanowski: Magda Stępień ma prawo "wygadywać różne rzeczy"

Na koniec Krzysztof Stanowski dokonuje pewnego podsumowania relacji między Stępień i Rzeźniczakiem, wypowiadając się w tonie, który sugeruje, że Stępień wygaduje "różne rzeczy", bo "została porzucona w zaawansowanej ciąży".

Pamiętajcie, że to są pokłóceni ludzie, pokłóceni od dość dawna, którzy mają dość relacje, i może być tak, że jedna strona będzie chciała pokazać, że ta druga strona jest potworem, diabłem w ludzkiej skórze, cynikiem, ch*jem ostatnim - a nie musi być to wcale prawda (...). Magdalena Stępień ma prawo pisać, mówić, co chce. Jest kobietą, która została porzucona w zaawansowanej ciąży, jest kobietą, która się dowiedziała, że jej dziecko jest bardzo chore. Ma prawo mieć różne nastroje, różne kaprysy, ma prawo wygadywać i wypisywać różne rzeczy, a my nie mamy prawa tego oceniać - mówi wspaniałomyślnie Stanowski.

Pod filmem na YouTube pojawiło się mnóstwo komentarzy. Wielu internautów zdradza, że materiał ten ich rozczarował.

Panie Stanowski, bronisz coś, czego nie da się obronić.

Najlepsi obrońcy świata: 1. Krzysztof Stanowski 2. Virgil Van Dijk 3. Sergio Ramos

Stanowski wielokrotnie mówił o ludziach "odklejonych". Dziś sam dołączył do tego zacnego grona.

Zobaczyłem tytuł, nie odpalając materiału, wiedziałem, że będzie bronił Rzeźniczaka. Ponieważ są to ziomki - piszą rozgoryczeni internauci.

####default####