Obserwuj w Google News

Steczkowska śpiewa Demarczyk. Tłumaczy się z zawrotnych cen biletów

2 min. czytania
30.01.2023 11:53
Zareaguj Reakcja

Justyna Steczkowska rozpoczęła trasę koncertową, podczas której prezentuje piosenki z repertuaru Ewy Demarczyk. Cena biletów rozzłościła jednak byłego partnera zmarłej wokalistki. Najdroższe sięgają pół tysiąca złotych. Justyna Steczkowska postanowiła zabrać głos.

Justyna Steczkowska Ewa Demarczyk
fot. Artur Zawadzki/REPORTER/East News, PIOTR HAWALEJ/REPORTER/East News

Justyna Steczkowska zaprezentuje piosenki Ewy Demarczyk m.in. w Olsztynie, Lublinie, Gdańsku, Krakowie, Rzeszowie i Bielsku-Białej. Dla fanów obu gwiazd polskiej sceny muzycznej to nie lada gratka – najpierw jednak trzeba zapłacić i to niemało. W wyżej wymienionych lokalizacjach za 99 złotych można kupić miejsce na balkonie lub w bocznej części sali. Większość wejściówek opieka na 149 zł i 199 zł. Najdroższe bilety to koszt aż 499 zł. Paweł Rynkiewicz jest oburzony.

Zobacz także:  Magda Gessler docina "diwom". Górniak i Steczkowska powinny stracić status?

Justyna Steczkowska śpiewa Demarczyk. Tłumaczy się z wysokich cen biletów

Paweł Rynkiewicz, wieloletni partner Ewy Demarczyk, szczerze oburzył się cenami biletów za koncerty, podczas których Justyna Steczkowska zaprezentuje legendarne utwory autorstwa Zygmunta Koniecznego i Andrzeja Zaryckiego. Przypomniał, że wokalistka nigdy nie godziła się na zaporowe ceny wejściówek – chciała, aby jej twórczość była w zasięgu dla każdego zwykłego człowieka.

- Co się kryje za biletem VIP? To, co zwykle u wszystkich artystów, którzy proponują takie bilety swoim fanom. Osobiste spotkanie z artystą, rozmowy, zdjęcia i prezenty w postaci zdjęć promocyjnych trasy z autografem. Po prostu miły czas spędzony z publicznością po koncercie – tłumaczyła wysoką cenę Justyna Steczkowska.

- Jeśli obecnie cena za bilet dochodzi nawet do 500 zł, dla wielu taki bilet staje się nieosiągalny. W dwie osoby to już jest 1000 zł, potem jakaś kawa czy kolacja i robi się ogromna kwota. Dzisiaj ludzi na to nie stać – zauważył Paweł Rynkiewicz w rozmowie z „Plejadą”.

Redakcja poleca

Jakiś czas temu wieloletni partner Ewy Demarczyk opublikował na Facebooku wpis, w którym zauważa, że wielu artystów „nie potrafi dorobić się własnego repertuaru”, więc sięga po cudzy i „szuka drogi na skróty”. Był to przytyk do Justyny Steczkowskiej? Odpowiedziała.

Justyna Steczkowska nie poczuła się specjalnie dotknięta tymi słowami, ponieważ jest zdania, że ma ogromny dorobek artystyczny – wydała 17 płyt i zagrała prawie 3 tys. koncertów, również za granicą. Piosenkarka, przygotowując się do zaprezentowania utworów Ewy Demarczyk, nie miała w zamiarze wręcz kopiować legendy. Miała na celu pokazać nowe aranżacje.

- Miałam okazję rozmawiać z panem Pawłem Rynkiewiczem i rozumiem jego emocje związane z tym, co napisał. Ma w tym wiele racji… Niemniej jednak nie czuję, żeby to dotyczyło mnie osobiście, ponieważ jestem artystą, który od 30 lat posiada swój własny repertuar – tłumaczyła Justyna Steczkowska.

RadioZET.pl/Plejada.pl

Sonda Radia ZET
####default####