Wojciech Glanc w szpitalu. Jasnowidz został zaatakowany. "Piep**ony nazista"
Wojciech Glanc poinformował swoich fanów, że trafił do szpitala. Jasnowidz opowiedział także o tym, jak został zaatakowany przez "piep**onego nazistę". Czy stało mu się coś poważnego?

Wojciech Glanc to obok Krzysztofa Jackowskiego jeden z najpopularniejszych polskich jasnowidzów. Za pośrednictwem serwisu YouTube regularnie dzielił się z widzami swoimi wizjami i przepowiedniami. Kiedy Glanc przestał organizować spotkania z internautami, wiele osób zaniepokoiło się losem mężczyzny. Okazało się, że Wojciech trafił do szpitala. Opublikował film, w którym opowiedział o tym, jak został zaatakowany przez "nazistę". Czy jasnowidzowi nie stało się nic poważnego?
Wojciech Glanc pokazał nagranie ze szpitala. Jasnowidz został zaatakowany przez "nazistę"
Wojciech Glanc opublikował na swoim kanale nagranie, w którym poinformował, że znajduje się w szpitalu i przeszedł szereg zabiegów. Jasnowidz miał bowiem problemy z nogami.
- Przesyłam wam życzenia zdrowia, szczęścia, pomyślności i fajnych świąt ze szpitala. Nogi działają, więc mogę na spacer wyjść, jestem nafaszerowany środkami przeciwbólowymi i do tego już dzisiaj po dwóch zabiegach (…) Wszystko wskazuje na to, że święta będą, przynajmniej dla mnie, do d*py (...) Pozdrawiam was cieplutko, nie dajcie się, spędzajcie sobie święta w domku. I do zobaczenia, jak już to wszystko przejdę - poinformował.
Niestety, okazało się, że pod budynkiem szpitala doszło do wyjątkowo nieprzyjemnego zdarzenia. W kolejnym filmie jasnowidz poinformował o werbalnym ataku ze strony osoby, której nie podobało się, że bliscy jasnowidza mówią po polsku.
ZOBACZ TAKŻE: Wizja dla Polski na 2023 rok. Jackowski przepowiada panikę
- Muszę się z wami czymś podzielić. Nieważne, jaki jest stan zdrowia, ale są w życiu takie sytuacje, że trzeba reagować (…) Wydarzyła się paskudna sytuacja, przyszła moja rodzinka, odwiedzić mnie na pięć minut (…) Zaczął się do nich przypiep**ać jakiś naziol. To znaczy tak naprawdę odpad społeczny, bo to widać było, że to po prostu nawet, brzydko mówiąc, Niemcy by się na to nie wy**ali. No i zaczął się przypiep**ać, że mówią po polsku. Ja akurat przyszedłem, zaczął nas obrażać - opowiadał Glanc.
Wojciech miał ochotę zareagować ostro, ale opanował się i skorzystał z pomocy szpitalnej ochrony.
- Oczywiście usłyszał w zamian wiązankę niemiecką, co ma zrobić ze sobą (…) Zaczął hajlować, ja w pewnym momencie nie wytrzymałem (…) Zawołałem szpitalną ochronę (...) Miałem taką ochotę sprzedać mu kopa, za przeproszeniem w jaja, ale nie będę nadszarpywał swojego zdrowia - podsumował.
Wojciechowi Glancowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia oraz wesołych świąt.