Obserwuj w Google News

Zwycięzca „Must Be The Music” został księdzem. „Show-biznes nie miał tego, czego szukałem”

3 min. czytania
22.08.2022 14:39
Zareaguj Reakcja

W 2011 roku, jeszcze jako nastolatek, Maciej Czaczyk wziął udział w eliminacjach do drugiej edycji „Must Be The Music” i program ten wygrał. Ostatecznie doszedł do wniosku, że w show-biznesie nie ma tego, czego w nim szukał. Odnalazł się jako kapłan.

Maciej Czaczyk
fot. EAST NEWS

Program „ Must Be The Music” wylansował już wiele gwiazd. Zarówno jego finaliści, jak i osoby z dalszych miejsc podium znajdowały swoje miejsce w polskim show-biznesie. Jednak nie wszyscy, nawet mimo wygranych, odnaleźli się w tej branży – i to nie tylko muzycznie. Jak się okazuje, jeden ze zwycięzców MBTM po okresie fascynacji muzyką postanowił diametralnie zmienić styl życia i… został księdzem.

W 2011 roku Maciej Czaczyk postanowił wziąć udział w eliminacjach do drugiej edycji „Must Be The Music” i ostatecznie program ten wygrał. Był ulubieńcem Kory Jackowskiej, która dostrzegła w nim potencjał. Zwycięstwo przyniosło młodemu muzykowi olbrzymią rozpoznawalność, sporą nagrodę pieniężną oraz szansę na dalszy rozwój kariery. Szybko ukazał się pierwszy album Maćka, nagrany razem z Robertem Jansonem z „Various Manx”. Niestety, Czaczyk nie odnalazł w show-biznesie tego, czego szukał. „Nie widziałem siebie w tych klimatach” – stwierdził w wypowiedzi dla Plejady.

Zobacz także: Nergal przekazał przykre wieści. Jego ojciec zmaga się z rakiem

Zwycięzca „Must Be The Music” został księdzem

W krótkim wywiadzie wyjawił, że o tym, by zostać księdzem, myślał od dziecka, a jego przygoda z muzyką była jedynie przejawem buntu i poszukiwania drogi, w którą chce iść.

To nie był poryw chwili czy jakiś nieprzemyślany krok. Miałem takie myśli od małego. Czułem zaciekawienie tą posługą, a byłem blisko ołtarza. Po Pierwszej Komunii Świętej zostałem ministrantem. A wcześniej to nawet bawiłem się w księdza, czyli coś było na rzeczy – stwierdził.

Tak, mam wierzących rodziców i dom był moim pierwszym seminarium. Ale później, jako nastolatek… Przychodzi taki moment w życiu, że trzeba samemu wybrać, pojawia się bunt i należy szukać. Każdy jest do tego społecznie i biologicznie zmuszony – coś wybrać, gdzieś pójść. Ja przez swój bunt skręciłem na chwilę z drogi do Boga. Przełączyłem kanał na gitarę i muzykę, w których szukałem szczęścia i wolności. Wydawało mi się, że obrałem właściwą drogę – wyjaśnił.

Czaczyk podjął studia na Arcybiskupim Wyższym Seminarium Duchownym w Szczecinie i w czerwcu 2019 roku przyjął święcenia kapłańskie, o czym informował nawet w social mediach. Początkowo trafił do parafii w Myśliborzu, a od 27 sierpnia będzie wikariuszem parafii św. Jana Chrzciciela w Szczecinie, o czym także sam informował na Facebooku.

Redakcja poleca

Obecnie zwycięzca "Must Be The Music" także sięga po gitarę, a muzyka stała się dla niego sposobem na to, by trafić do młodych ludzi. Pojawia się także w różnych projektach muzycznych.

Mój sporadyczny udział w tzw. „featach” ma na celu znalezienie wspólnej płaszczyzny do dialogu z moimi uczniami, z młodzieżą. Taka współczesna baza do katechezy. Nie planuję projektów, bo te sprawy tworzę na potrzeby ludzi, z którymi jestem i którym chcę opowiedzieć pewną historię – wyjaśnił.

Zwycięzca „Must Be The Music” ma także radę dla tych, którzy chcą szukać swojej drogi w show-biznesie.

Warto rozwijać swoje dobre dla nas pasje i zainteresowania. Warto je mieć, a w sposób szczególny te muzyczne. Natomiast oprócz starania się o karierę jest jeszcze wymiar duchowy i jest coś w naszym sercu i duszy, czego nie można zostawić i poświęcić dla kariery. Są takie decyzje w życiu, które trzeba podjąć i nie można iść na kompromis wbrew sumieniu. Warto mieć swoje zdanie i pośród dużej ilości brzydoty i zła dawać innym to, co naprawdę piękne – powiedział.

####default####