W rosyjskiej telewizji zażartowali z ukraińskich dzieci. Skandaliczne słowa dziennikarza [WIDEO]
Rosyjska propaganda nie zna granic, a tematy omawiane w kremlowskiej telewizji często bywają szokujące. W dyskusji znaleziono czas na wspomnienie o ukraińskich dzieciach. W programie „60 minut” padł obrzydliwy żart.

Wojna w Ukrainie trwa już ponad trzy miesiące. W ostatnim czasie wyszło na jaw, co działo się we wsi Ołeksandriwka na południu atakowanego kraju. Jest nazywana „nową Buczą” – rosyjscy żołnierze dopuszczali się do wielu brutalnych gwałtów na kobietach, dzieciach i noworodkach. Niektóre ofiary zmarły.
Zobacz także: Wojna na żywo – najnowsze informacje
W rosyjskiej telewizji żartuje się z ukraińskich dzieci
Tragedia we wsi Ołeksandriwka mało obeszła gości zaproszonych do programu „60 minut” prowadzonego przez Jewgienija Popowa – znanego propagandysty. Nadal utrzymuje się, że Rosja jedynie chce pomóc Ukraińcom i pozbyć się nazistów oraz faszystów, którzy mordują niewinnych cywilów. Nie brakuje też szczucia na kraje NATO i inne znajdujące się w Unii Europejskiej.
Julia Davis, ekspertka od rosyjskiej propagandy, opublikowała na Twitterze kolejne krótkie wideo, pokazujące skalę nienawiści we wschodniej telewizji. Jewgienij Popow i dziennikarz Andriej Sidorczik zażartowali z ukraińskich dzieci.
- Amerykańskie dzieci głodują - zaczął temat Jewgienij Popow.
- A ukraińskie dzieci dostają pociski i bomby, które w jakiś sposób mają je chronić. Nie mają ojców, domów, ich kraj jest zrujnowany. Nie mają nic, co posiadają amerykańskie dzieci, to właśnie kraje Zachodu zafundowały Ukraińcom - grzmiał Andriej Sidorczik.
- Ale będą miały McDonalda! - ironizował Popow.
- Tak, ale spalonego w wyniku tego, co się teraz tam dzieje - „zażartował” Sidorczik.
Zobacz także: Kto popiera Putina? Gwiazdy, które wspierają lub wspierały prezydenta Rosji [ZDJĘCIA]