Sebastian Fabijański kompletnie odleciał! Donoszą, co aktor zrobił w restauracji
Obserwuj w Google News

Fabijański kompletnie odleciał! Donoszą, co aktor zrobił w restauracji

2 min. czytania
20.10.2022 12:38
Zareaguj Reakcja

Sebastian Fabijański wywołał kontrowersje podczas występu w jednym z warszawskich lokali. Aktor miał doprowadzić do zamknięcia kuchni, krzyczeć z balkonu i domagać się posłuchu od gości restauracji. Dziwne zachowanie byłego partnera Maffashion opisał w sieci redaktor Maciej Makselon. 

Sebastian Fabijański
fot. Mateusz Jagielski/East News

Sebastian Fabijański ostatnio dał popis w jednej z warszawskich restauracji. Aktor, raper i były partner Maffashion miał umilić gościom czas hiphopowym występem, lecz swoim zachowaniem tylko zraził do siebie przybyłych. O dziwacznym wybryku Fabijańskiego poinformował na Instagramie redaktor Maciej Makselon, który tamtego dnia wybrał się z ukochaną do wspomnianej knajpy, nie wiedząc, że zastaną tam koncert rapującego aktora. 

Redakcja poleca

Sebastian Fabijański do gości: "Halo, proszę wstać!"

Maciej Makselon twierdzi w swoim wpisie, że Sebastian Fabijański zażyczył sobie, aby na czas jego występu kuchnia nie wydawała gościom posiłków.

Siadamy, zamawiamy drinki, chcemy też naczoski. Nie można, wynoszone są ostatnie dania, właśnie zamknięto kuchnię, bo artysta sobie nie życzy. 

Ale zjeść w spokoju się podobno nie dało, bo jak zaznacza Makselon, Fabijański zaczął "drzeć ryja z balkonu" i domagać się od gości, aby wstali. 

Ten artysta oparł się o barierkę w pozie balansującej niebezpiecznie między nonszalancją a wyj*** i mówi, że halo, proszę wstać, wszyscy proszę wstać, to jest kwestia szacunku. I cisza - relacjonuje autor posta. "Halo, to jest kwestia szacunku, proszę wstać, ja przecież stoję. Widzicie, żebym siedział? To wy też powinniście wstać, na tym polega szacunek" - miał tłumaczyć Fabijański.

Zgromadzeni jednak zbyli żądania aktora. Fabijański, widząc, że nikt nie jest zainteresowany jego obecnością, zapytał na głos, kto przyszedł specjalnie na jego występ. Rękę miały podnieść zaledwie cztery osoby. 

"Dobra. To wstańcie i chodźcie pod balkon, proszę zejść pod ten balkon. A wszyscy pozostali [...] powinniśmy się dogadać w kwestii szacunku. Wszyscy pozostali też powinni wstać. Ja stoję, nie powinniście siedzieć, to jest kwestia szacunku" - miał jak mantrę powtarzać gwiazdor. 

Maciej Makselon przyznał, że miał problem z zastosowaniem się do "prośby", jak podkreślił "grającego do kotleta balkonowego artysty" i rzecz jasna nie wstał. Reszta gości zresztą też.

Całą relację z zajścia przeczytacie w slajdach w poniższym poście. 

####default####