Monika Richardson skrytykowana przez Aleksandrę Justę. Odgryza się: „żenujący spektakl”
Obserwuj w Google News

Monika Richardson skrytykowana przez Aleksandrę Justę. Odgryza się: „żenujący spektakl”

3 min. czytania
23.02.2022 12:41
Zareaguj Reakcja

Monika Richardson została jedną z ambasadorek kampanii przeciw hejtowi „Nie hejtuję – motywuję”. Akcję zareklamował magazyn „Zwierciadło”. Fakt, że była żona Zbigniewa Zamachowskiego jest twarzą przedsięwzięcia, nie spodobał się Aleksandrze Juście, która również rozwiodła się z aktorem. Obie kobiety nie pałają do siebie sympatią, mają również za sobą sprawę w sądzie. Wydawałoby się, że konflikt ucichł, tymczasem rozgorzała dyskusja.

Monika Richardson Aleksandra Justa
fot. Artur Zawadzki/REPORTER/East News

Monika Richardson zetknęła się z krytyką odnośnie udziału w kampanii. Jedna z internautek wytknęła dziennikarce hipokryzję, ponieważ ta kilka lat temu dosadnie wypowiedziała się na temat byłej pasierbicy. Monika Richardson powiedziała: „Maria ma 23 lata i jest rzecznikiem prasowym swojej mamy. Mieszka z mamą i rodzeństwem, nie ma chłopaka ani pomysłu na życie”. Internautka stwierdziła, że „wybierać takich nietrafionych ambasadorów, to jak iść do otyłej dietetyczki po radę”. Nieoczekiwanie głos zabrała Aleksandra Justa.

Zobacz także:  Richardson szczerze o małżeństwie z Zamachowskim. „Mogłam sobie oszczędzić 2-3 lata niepotrzebnej walki”

Monika Richardson skrytykowana przez Aleksandrę Justę

Aleksandra Justa nie zgodziła się z wyborem Moniki Richardson na ambasadorkę akcji. Przypomniała, że dziennikarka przez kilka lat hejtowała ją oraz dzieci. W końcu sprawa trafiła do sądu z powodu naruszenia dóbr osobistych. Dopiero wtedy rodzina Aleksandry Justy zaznała spokoju.

- Słowa, które tutaj Pani przypomniała dotyczące mojej wówczas 18-letniej córki, są oczywiście hejtem. Przez sześć lat pani Monika Richardson (dawniej Zamachowska) posługiwała się hejtem wobec mnie i moich dzieci w prasie, podając przeważnie nieprawdziwe, szkalujące informacje na nasz temat. Dopiero wyrok sądu w sprawie z mojego powództwa o naruszenie dóbr osobistych, zgodnie z którym Pani Monika dostała zakaz jakichkolwiek wypowiedzi na nasz temat, pozwolił mnie i moim dzieciom odetchnąć - napisała Aleksandra Justa. Potem w oficjalnym poście na Facebooku napisała to samo, jednak zwracając się wprost do magazynu.

- Jestem ogromnie zadziwiona brakiem pamięci w redakcji tak szanowanej przeze mnie gazety. Wybór na ambasadora kampanii „Nie hejtuję – motywuję”, osoby w postaci Pani Moniki Richardson, od której moje dzieci i ja doznałyśmy wiele hejtu, wprawił mnie w osłupienie. […] Wiele krzywdy przez ten wieloletni hejt i wywlekanie spraw prywatnych w mediach doznały zwłaszcza moje dzieci. Ja również – czytamy w poście Aleksandry Justy.

Aleksandra Justa napisała również drugi post, w którym dziękuje redakcji magazynu za przeprosiny oraz wycofanie zdjęć promujących kampanię z udziałem Moniki Richardson. Przekazała również wyrazy sympatii osobom, które okazały swoje poparcie w sprawie.

Monika Richardson odpowiada byłej żonie Zbigniewa Zamachowskiego

Na odpowiedź Moniki Richardson nie trzeba było długo czekać. Opublikowała na Instagramie post, w którym odnosi się do wypowiedzi Aleksandry Justy. Dziennikarka stwierdziła o samej sobie, że podobno nie ma prawa brać udziału w ważnej kampanii, ponieważ sama jest hejterką. Wetknęła jednak szpilę byłej żonie Zbigniewa Zamachowskiego, pisząc, że jej sposobem komunikacji jest brak takowej.

- […] przykro przeszkodzić sobie samej w kontemplacji słysząc Aleksandrę Justę, która wychynęła z odmętów niepamięci i postanowiła skomentować mój udział w kampanii „Nie hejtuję – motywuję”. Podobno nie mam prawa motywować do zaprzestania hejtu, bo sama jestem hejterką. Aż mi szkoda komentować komentarze kobiety, której sposobem na komunikację jest brak komunikacji. Wywołana do tablicy powiem tak: hejt jest zjawiskiem strasznym i godnym potępienia. Najważniejszą jego cechą jest anonimowość i wynikająca z niej bezkarność hejtera. Komentarz, do którego odnosi się internautka, zupełnym przypadkiem w pełnej zgodzie z agendą p. Justy, pojawił się na MOICH mediach społecznościowych – napisała Monika Richardson.

Redakcja poleca

Dziennikarka zauważyła, że po wyroku sądu, obie strony miały zaprzestać wypowiadania się na swój temat w mediach. Jednak Aleksandra Justa zabrała głos. Szykuje się kolejna batalia sądowa?

- Byłam gotowa na tę dyskusję, przed którą uciekała matka Marysi, bezsilna, a jednocześnie wypierająca problem zagubionego dziecka. Ale do dyskusji nie doszło, bo pani Justa wolała mnie pozwać. Nie będę się wdawać w szczegóły tego żenującego spektaklu, szkoda mi tych powoływanych na świadków dzieci, krewnych, przyjaciółek, z których nikt nie wniósł niczego merytorycznego do sprawy. Ugoda sądowa, którą zawarłyśmy, a która z sugestii sądu miała skończyć tę bolesną szopkę, obowiązywać miała oczywiście obie strony. Obie strony zobowiązały się, że nie będą się na swój temat wypowiadać w mediach. Rozumiem, że po wypowiedzi pani Justy na mój temat, ugoda przestała obowiązywać. Może i lepiej. Może czas na książkę? - skwitowała Monika Richardson.

Sonda Radia ZET
####default####