Obserwuj w Google News

Monika Miller jest nieuleczalnie chora. Niedługo przejdzie poważny zabieg. „To straszne”

3 min. czytania
09.02.2022 11:26
Zareaguj Reakcja

Monika Miller jakiś czas temu trafiła do szpitala. Po wielu badaniach okazało się, że 26-latka cierpi na przewlekłą niezapalną chorobę reumatyczną tkanek miękkich – fibromialgię. Schorzenie sprawiło, że wnuczka Leszka Millera zaczęła wręcz łysieć. Teraz przygotowuje się do zabiegu przeszczepu włosów.

Monika Miller
fot. Screen Instagram monika.miller

Monika Miller jeszcze w grudniu trafiła do szpitala. Na fibromialgię, którą zdiagnozowano u niej po dłuższym czasie, cierpi też Lady Gaga. U wnuczki polityka łysienie na tyle przybrało na sile, a włosy nie odrastały, że zdecydowała się na bolesny zabieg, który przejdzie za kilka dni. Wcześniej próbowała wielu różnych metod, i szczerze przyznaje, że gdyby nie one, to dziś byłaby łysa.

- Mam wrażenie, że niewielu lekarzy w ogóle wie o istnieniu tej choroby. Zazwyczaj jest tak, że dają leki przeciwbólowe, które nie działają. A potem rozkładają ręce, mówią, że jesteś histerykiem, hipochondrykiem – przyznała Monika Miller.

Zobacz także:  Monika Miller o stanie swojego zdrowia. Dementuje plotki: "To nie COVID ani HIV". Co jej dolega?

Monika Miller choruje na nieuleczalną fibromialgię. Niedługo przejdzie zabieg przeszczepu włosów

26-latka w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl wyjaśniła, że była u kilku specjalistów, którzy początkowo za wypadanie włosów obwiniali brak witamin lub anemię. Monika Miller zdecydowała się na mezoterapię głowy, wcierki i zastrzyki.

Doszło nawet do tego, że przerzedzone włosy maskowała doczepami. Zanim usłyszała, że jest chora na fibromialgię, lekarze po kolei wykluczali m.in. łysienie plackowate i łysienie ze stresu. Chociaż Monika Miller miała obawy odnośnie przeszczepu włosów, dziś jest w pełni zdecydowana.

- Kiedy dowiedziałam się, że mam z tym żyć, uznałam, że po prostu zrobię przeszczep włosów, chociaż bałam się, że to nie ma sensu. Że w moim przypadku one i tak zaczną wypadać. Lekarz na szczęście mnie uspokoił, że te włosy na pewno nie wypadną. Zdecydowałam się na zabieg. Zrobię go w Polsce – mówiła Monika Miller.

Zabieg ma odbyć się już 17 lutego. Na pewno nie jest tani – 26-latka zapłaci za niego 20 tys. zł. Jest świadoma, że to spora kwota, ale z drugiej strony wie, ze brak włosów będzie jej coraz bardziej przeszkadzał. Pojawił się też strach dotyczący efektów zabiegu.

Redakcja poleca

- […] Jestem pewna, że mi się „nie odwidzi” po jakimś czasie. Problem zostanie. Cena jest ustalana indywidualnie. Ja łysieję na całej linii czoła i to już duży obszar. Moja operacja będzie kosztowała 20 tysięcy złotych. […] Trochę się boję. Widziałam efekty tuż po zabiegu. Wygląda to przerażająco. Naprawdę makabra. Problemem jest to, że zanim ten przeszczep się przyjmie i wszystko będzie wyglądało dobrze, musi minąć sporo czasu. W moim przypadku nawet dwa lata. Najpierw to miejsce przeszczepu wygląda trochę jak poparzenie. Potem to się goi. Następnie te wszystkie włosy wypadają i muszą urosnąć od nowa, więc początkowo mogę mieć „jeża” – tłumaczyła Monika Miller.

26-latka tłumaczy, że już wie, dlaczego od dłuższego czasu boli ją całe ciało – czasem objaw jest tak silny, że Monika Miller płacze. Zauważa także, że odczuwa permanentne zmęczenie i senność.

- Lekarze nie wiedzą, skąd się bierze ta choroba i jak się ją leczy. Na razie jest na liście chorób nieuleczalnych. Oczywiście można leczyć objawy. Jedyne leki, które na nie działają, to leki psychiatryczne. Fibromialgia to jakby przepalenie neuronów. To tak, jakby mózg stwierdził, że nie wie, kiedy czuje ból, więc wybiera bezpieczniejszą opcję i sprawia, że czujemy ból cały czas. To straszne – wyjaśnia Monika Miller.

RadioZET.pl/cozatydzien.tvn.pl

Sonda Radia ZET
####default####