Obserwuj w Google News

Gwiazdy miażdżą "365 dni: Ten dzień". Murowany kandydat do Złotej Maliny? "Patologia, kopulodrom, oplułam się"

3 min. czytania
28.04.2022 10:31
Zareaguj Reakcja

Film "365 dni: Ten dzień", czyli kontynuacja filmowej wersji erotycznej powieści Blanki Lipińskiej, po premierze został zmiażdżony w recenzjach. Produkcji wytyka się wszystko - od pretensjonalnej fabuły, po tragiczną grę aktorską. Mamy murowanego kandydata do statuetki Złotej Maliny?

Kadr z "365 dni. Ten dzień"
fot. screen: YouTube

Blanka Lipińska znalazła się w czołówce krajowych celebrytek po tym, jak opublikowała swoją  erotyczną powieść " 365 dni". Książka autorstwa byłej menadżerki kontrowersyjnych sopockich klubów została zmiażdżona przez krytyków za dziurawą fabułę, epatowanie wulgarnością i seksizmem i niezbyt imponujący warsztat pisarski. Okazała się jednak prawdziwym bestsellerem, najwyraźniej Blanka idealnie trafiła w zapotrzebowanie na sensacyjne erotyki. Kolejne odsłony serii opowiadającej o Massimo i Laurze także sprzedawały się doskonale, nic dziwnego, że zdecydowano się na filmową adaptację. W 2020 roku na ekranach pojawiło się "365 dni" z Anną-Marią Sieklucką i Michele Morrone w rolach głównych. Podobnie jak książkowy pierwowzór, obraz został zmiażdżony w recenzjach i otrzymał nagrodę Złotej Maliny za najgorszy scenariusz, jednak odniósł sukces komercyjny.

Blanka postanowiła pójść za ciosem i 27 kwietnia mogliśmy zobaczyć premierę ekranizacji "365 dni: Ten dzień". Ponownie spotykamy się z Massimo i Laurą, którzy wzięli ślub, ale ich szczęście burzą mafijne porachunki. Nie brakuje drogich samochodów, luksusowych domów, malowniczych widoków, ale przede wszystkim scen seksu, podstawy książkowego pierwowzoru. Zaledwie dzień po premierze w sieci zaroiło się od negatywnych recenzji, kolejna część filmu zdaniem wielu osób uwypukla błędy popełnione przez część pierwszą - fabuła jest jeszcze mocniej naciągana, postacie jeszcze mniej autentyczne, a role zagrane tak, jak pozwolił kiepski scenariusz.

Nimfomanka - Charlotte Gainsbourg - kadr z filmu
10 Zobacz galerię
fot. Image supplied by Capital Pictures/EAST NEWS
Redakcja poleca

365 dni: Ten dzień - ekranizacja erotyku Blanki Lipińskiej zmiażdżona. Mamy faworyta do Złotej Maliny?

Suchej nitki na "365 dni. Ten dzień" nie pozostawiła Karolina Korwin-Piotrowska, która na Instagramie nie szczędziła po adresem filmu bardzo gorzkich słów.

- Przez pierwsze 40 minut z hakiem jest kopulodrom Laury i Massimo, w różnych pozycjach, miejscach, z różnymi piosenkami w tle (...).

Massimo jest mściwy, Sycylia ładna, paella pyszna, a Laura jest nadal idiotką, która wygłasza kocopoły i nie nosi majtek, no i nie myśli. W sumie nie musi. Do tego mamy dialogi na poziomie czytanki z 5 klasy upstrzone soczystą "ku*wą", mówią też po "angielsku" i "włosku". Zjednoczona Europa w pełnej krasie (...). Scenariusz gdzieś uleciał, a szyć trzeba historyjkę. Reżyserzy, a jest ich dwójka, jeszcze się uczą. Podręcznik "Reżyseria w weekend" jeszcze do nich nie dotarł, bowiem to, co zajmie wam jakieś 150 minut życia, jest niczym innym jak nudną montażówką muzycznych klipów z Sycylii udekorowanych soft porno oraz luksusem rodem ze sklepu Moliera2 i Vitkac. Nazwanie tego filmem obraża tych, którzy prawdziwe filmy robią - oceniła ostro. 

Sonda Radia ZET

Pod postem dziennikarki pojawiły się liczne komentarze osób, które także surowo wypowiedziały się o drugiej części "365 dni". Wśród nich nie brakowało wpisów krajowych gwiazd.

- I ten moment, kiedy do ujęcia ze skokiem do łóżka jest dodany dźwięk a'la warknięcie lwa (chyba) - złoto. Oplułam się - napisała Maffashion.

- Jedno słowo by wystarczyło - patologia. Nie oglądałam nowego "dzieła", ale 10 minut poprzedniego wystarczyło - skomentowała Sara Boruc.

- Opis wspaniały, bardzo skutecznie zniechęca do filmu. Byłam na pierwszej części filmu jako osoba towarzysząca koleżanki, nie za bardzo wiedząc, na co się piszę. Trauma do dziś (...).  Sprawa wymiotogenna niczym poziom tego "luksusu" (...). W samo sedno - film dno dna i kupa nudy, no ale są tacy, co będą się relaksować i może nie zasną (...). Podziwiam Panią, Pani Karolino, za to, że udało się Pani wytrwać do końca! - wtórowali użytkownicy Instagrama.

Pytanie tylko, czy surowe oceny ponownie nie zostaną zagłuszone przez imponujący komercyjny sukces "dzieła" Lipińskiej i jej współpracowników.

####default####