Afera z Ewą Sonnet. Nagrywała erotyczne wideo w klasztorze. Radny PiS mówi o "skandalu i bluźnierstwie"
Ewa Sonnet całkiem naga w klasztorze. Gwiazda hitu "i R'n'B" nagrywała erotyczne wideo w zabytkowym opactwie cystersów w Lubiążu. Sesją modelki oburzony jest radny PiS. Jak twierdzi, fundacja zarządzająca obiektem nie powinna była wydawać zgody na zdjęcia.

Ewa Sonnet to piosenkarka i fotomodelka, która w 2005 roku wylansowała hit "i R'n'B". Gwiazda kojarzona była także z pikantnych sesji, m.in. w miesięczniku "CKM", w których z lubością eksponowała swój ogromny biust.
W 2006 roku Sonnet, we współpracy z Robertem Jansonem, wydała debiutancki album. Z czasem jednak bardziej z muzyki piosenkarka była kojarzona z bywania na ściankach i wstępów w programach rozrywkowych, w tym słynnym show Dwójki "Gwiazdy tańczą na lodzie". W 2012 roku Sonnet ponownie usiłowała podbić rynek piosenką "Listen", ale klip nie odniósł sukcesu. Potem wokalistka zniknęła z show-biznesu.
Ewa Sonnet pozowała nago w klasztorze. Radny PiS oburzony
Obecnie 35-letnia Ewa Sonnet zajmuje się fotomodelingiem. Pozuje w sesjach topless oraz nagrywa filmy i live streamy o charakterze erotycznym. Produkcje ze swoim udziałem zamieszcza na autorskiej stronie internetowej, lecz pełne treści udostępnia tylko osobom mającym wykupiony dostęp.
Ostatnio Ewa Sonnet realizowała sesję erotyczną w klasztorze cystersów w dolnośląskim Lubiążu. Zabytkowe opactwo słynie z imponujących wnętrz, które często stanowią scenerię różnego rodzaju wydarzeń artystycznych. Kręcone są tam także filmy i teledyski.
Gwiazda hitu "i R'n'B" była całkiem naga. Przechadzała się zalotnym krokiem po sali sakralnego obiektu i eksponowała do kamery swoje bujne wdzięki.
Jak czytamy w "Super Expressie", erotyczna sesja Ewy Sonnet w klasztorze oburzyła przedstawiciela lokalnej władzy. Radny sejmiku wojewódzkiego z ramienia PiS stwierdził w rozmowie z tabloidem, że doszło do aktu "bluźnierstwa".
Mamy do czynienia ze skandalem i obrazą uczuć religijnych. Te sceny nakręcone zostały wśród świętych obrazów, w miejscu kultu - ocenił Tytus Czartoryski.
Jest oburzony, że zarządzająca obiektem fundacja wydała zgodę na obrazoburczą sesję. Jednak przedstawiciel fundacji stwierdził w rozmowie z "SE", że nie wiedział, jaki materiał będzie realizowany w lubiąskim opactwie.
Zgłosiła się do nas agencja, więc podpisaliśmy z nią umowę. Nie wiedzieliśmy, jaki to będzie film - powiedział "Super Expressowi" i podkreślił, że fundacja musi na czyś zarabiać, bo utrzymywanie zabytku sporo kosztuje.
Argument jednak nie przekonuje wspomnianego radnego. Przypomina on w rozmowie z tabloidem, że fundacja otrzymuje także dotacje z podmiotów publicznych, ale nie po to, żeby udostępniać obiekt na "tak kontrowersyjne cele".
Ewa Sonnet nie skomentowała sprawy nagiej sesji w klasztorze. Waszym zdaniem przesadziła?
Polskie gwiazdy 50 i 60+ w bikini. Odsłoniły fenomenalne ciała [ZDJĘCIA]
