Obserwuj w Google News

Ewa Minge pokazała, co z jej twarzą zrobiła choroba. "I mamy monstrum gotowe" [FOTO]

3 min. czytania
27.07.2022 08:45
Zareaguj Reakcja

Ewa Minge od lat cierpi na poważne schorzenie wątroby. Projektantka pokazała, co się dzieje z jej twarzą, gdy przez chorobę organ nie może prawidłowo rozłożyć leku. Przy okazji wyjaśniła przyczynę swojego nienaturalnego wyglądu, za który często jest wyśmiewana w sieci. 

Ewa Minge
fot. Instagram:@eva_minge

Ewa Minge od wielu lat mierzy się z krytyką swojego wyglądu. W mediach plotkarskich wielokrotnie sugerowano, że charakterystyczna twarz projektantki jest skutkiem nieudanych operacji plastycznych. Doszło nawet do procesu, który Minge wygrała. Sąd orzekł, że jej twarz jest naturalna. Ona sama przyznała, że zmiana rysów to nie efekt ingerencja chirurga, ani nadużywania wypełniaczy, lecz przyjmowania silnych sterydów.

Ewa Minge cierpi na wrodzony niedorozwój wątroby. Schorzenie zdiagnozowano u niej ponad dziesięć lat temu, gdy zachorowała na białaczkę limfatyczną i fatalnie reagowała na leczenie.

- Od dziecka nie mogłam brać żadnych tabletek, ponieważ wzięcie tabletki powodowało u mnie wymioty. Musiałam być na zastrzykach. Leczono mnie kroplówkami. Słodycze, które uwielbiam, często powodowały u mnie wymioty. Nigdy nie piłam alkoholu, bo jak dwa razy spróbowałam w ogólniaku, to skończyło się dwumiesięcznym kacem. Pochylano się nade mną, ale nikt nie wpadł na to, że mam niedorozwój wątroby - mówiła Ewa Minge w audycji Michała Figurskiego "NieZŁY pacjent w Radiu ZET".

Redakcja poleca

Ewa Minge jest chora. Pokazała swoją twarz 

Przez upośledzoną pracę wątroby u Ewy Minge utrzymywał się silny obrzęk limfatyczny. Gwiazda, chcą wyrównać proporcje twarzy, zdecydowała się na wypełnienie ust kwasem hialuronowym.

Dziewięciu lekarzy macało moją twarz. Mówili: faktycznie wypełniaczy nie ma, to jest opuchlizna, zbiera się woda. Ania Platkowska zrobiła mi badania i powiedziała: masz problemy z wątrobą, twój organizm nie produkuje białka, stąd te opuchlizny. Ponieważ trwa to od lat, masz zatkane kanały limfatyczne. Zaczęła od wypisania recepty i zbadania stanu mojej skóry, po czym miałam w sposób bardzo bolesny przepychaną limfę na twarzy - opowiadała w Radiu ZET.

W najnowszym poście na Instagramie Ewa Minge pokazała twarz bez makijażu, a na niej zmiany, jakie zaszły pod wpływem nieprawidłowej pracy wątroby. 

Nie samym pięknem człowiek żyje. Mieszanka alergii i konsekwencji jej leczenia... Wątroba nie przerabia leków - wyjaśniła.  

Właśnie w takich momentach najczęściej była przyłapywana przez fotoreporterów i potem krzywdząco wyśmiewana w sieci jako "ofiara medycyny estetycznej".

Gdybym musiała wyjść na jakiś event, nałożyć makijaż, zakamuflować i mamy monstrum gotowe. A przecież bywamy różni, różnie się czujemy, mamy lepsze i gorsze dni, a zobowiązania niestety nie wszystkie są możliwe do przełożenia. Po takim wstępnym stanie potężnego swędzenia, pieczenia, pęka mi skóra wokół oczu, schodzi płatami i nieziemsko boli. Bywa pięknie i bywa potwornie, ale nie jest to powód ani do wstydu, ani do hejtu - podkreśliła Ewa Minge.

Po wielu atakach Ewa Minge zaczęła otwarcie mówić o swoim problemie. Chętnie też zabiera głos w obronie innych gwiazd, gdy zostaną sfotografowane w niekorzystnym momencie, a potem ich zdjęcia staja się pożywką dla hejterów. Apeluje o więcej o więcej zrozumienia i empatii, bo gwiazdy też mają swoje gorsze dni i choroby, z którymi skrycie walczą. 

Czy moja tragedia (tak jest, to tragedia, a nie sugerowany wybór medycyny estetycznej) jest powodem do zabawy i zbijania majątku przez obcych mi ludzi? Mam odwagi więcej jak przeciętny człowiek, ale inni jej nie mają. Ludzie, dokąd zmierzacie, mordując? Tak, hejt to rodzaj morderstwa - pisała w jednym ze swoich postów, gdy kolejny raz zrobiono sensację z jej opuchniętej twarzy.

####default####