Zmarł tuż po koncercie. Nie żyje legenda muzyki z Indii: "Straszna tragedia" [WIDEO]
KK nie żyje. Popularny indyjski wokalista zmarł po koncercie w mieście Kolkata. 53-letni artysta zemdlał w hotelu i został przetransportowany do szpitala. Lekarzom nie udało się jednak go uratować. Do internetu trafiły nagrania z jego ostatniego koncertu.

KK nie żyje. Popularny indyjski wokalista i gwiazda Bollywood zmarł we wtorek, 31 maja zaledwie kilka godzin po swoim ostatnim koncercie. Miał 53 lata.
To kolejna w ostatnich dniach śmierć wielkiej gwiazdy z Indii. Zaledwie kilka dni temu indyjski raper i polityk Sidhu Moose Wala został zastrzelony w wieku zaledwie 28 lat.
KK nie żyje. Popularny wokalista zmarł tuż po koncercie w wieku 53 lat
KK, a właściwie Krishnakumar Kunnath, zmarł niespodziewanie po występie w mieście Kolkata.
Po wtorkowym koncercie wokalista miał zgłaszać problemy zdrowotne – skarżył się na złe samopoczucie i uczucie zimna. Jak informuje Deadline, przyczyną śmierci KK miało być zatrzymanie akcji serca. Artysta upadł w hotelu i został przetransportowany do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili zgon 53-latka.
Informacja o śmierci KK zszokowała Indie. Jednego z najpopularniejszych wokalistów w kraju pożegnał w mediach społecznościowych m.in. premier Narendra Modi.
– Jego piosenki odzwierciedlały szeroki wachlarz emocji, trafiając w gusta ludzi w każdym wieku. Zawsze będziemy o nim pamiętać za sprawą jego utworów – napisał polityk.
„Nie mogę w to uwierzyć”, „Odeszła legenda”, „Wielka strata dla muzyki”, „Naród stracił cudowny głos”, „Straszna tragedia” – piszą fani w social mediach.
Do internetu trafiły nagrania ostatniego koncertu KK przed śmiercią.
KK: kim był Krishnakumar Kunnath?
KK rozpoczął swoją wielką karierę w latach dziewięćdziesiątych. Nagrywał utwory w wielu różnych językach, m.in. Hindi, Tamil, Telugu, Kannada czy Malayalam.
Jego piosenki pojawiły się w ponad 300 filmach, serialach i programach telewizyjnych. Krishnakumar Kunnath zasłynął przede wszystkim jako wokalista playbackowy, którego utwory aktorzy odtwarzali na ekranie, ruszając ustami.
RadioZET.pl/deadline.com,theguardian.com