Netflix nie podporządkuje się rosyjskiemu prawu i nie będzie emitować prorosyjskich materiałów
Netflix nie będzie emitować prorosyjskich materiałów na swojej platformie – ogłosili przedstawiciele firmy w specjalnym komunikacie. Czy władza zakaże usługi w swoim kraju?
Netflix nie będzie emitować prorosyjskich materiałów na swojej platformie – wynika z oświadczenia prasowego, cytowanego przez zagraniczne portale rozrywkowe, z Deadline i Variety na czele. Wedle niedawnych doniesień w ostatnich dniach istniało takie ryzyko – 1 marca miała wejść w Rosji nowa ustawa medialna, wedle której wszystkie serwisy streamingowe, które docierają do ponad 100 tys. odbiorców dziennie, muszą zostać wpisane w specjalny rejestr Roskomnadzor i stosować się do rosyjskiego prawa. A co za tym idzie – umożliwiać dostęp do ponad 20 rosyjskich kanałów – Channel One, NTV czy Spas.
Netflix nie ugnie się rosyjskiej presji
W krótkim, acz treściwym komunikacie, który otrzymali przedstawiciele prasy, od biura prasowego Netlfixa, czytamy:
„Z uwagi na bieżącą sytuację nie mamy zamiaru dodawania tych programów do naszego serwisu”.
Fundacja Radia ZET prowadzi akcję pomocową dla osób z Ukrainy
Netflix – ile użytkowników ma na terenie Rosji?
Zaskakujące są statystyki użytkowników serwisu w Rosji. Wedle dziennikarzy Variety i Deadline na terenie 144-milionowej Rosji znajduje się „jedynie” milion użytkowników amerykańskiego serwisu streamingowego. Powodem tego może być fakt, że chociaż platforma działa w tym kraju od 2016 roku, dopiero w 2021 zdecydowano się na lokalną wersję językową serwisu.
W zeszłym roku poinformowano też o rozpoczęciu prac nad pierwszym oryginalnym rosyjskim serialem – „Anna K.”, mającym być współczesną wersją słynnej „Anny Kareniny”. W główną rolę miała wcielać się znana z niewielkiej roli w filmie „Szpieg” Svetlana Khodchenkova. Na razie nie wiadomo, czy plany powstania produkcji zostały oficjalnie anulowane.
Czytaj także: Wojna w Ukrainie: PISF dołącza się do bojkotu Rosji
RadioZET.pl/Antyweb/Vulture/Variety/Deadline