Obserwuj w Google News

Rolnik szuka żony: reżyser ujawnił szczegóły afery z Mateuszem

2 min. czytania
24.12.2022 17:47
Zareaguj Reakcja

Ubiegła edycja „Rolnik szuka żony” przyniosła wiele emocji, a to między innymi za sprawą Mateusza i tak zwanej „afery screenowej”. Uczestnik oskarżał kandydatki o spiskowanie oraz obrażanie jego samego i bliskich. Teraz głos zabrał Kondrad Smuga, reżyser programu TVP.

Rolnik szuka żony
fot. screen Facebook Rolnik szuka żony TVP

Mateusz z „Rolnik szuka żony” początkowo nie spodobał się widzom. Zarzucano mu przede wszystkim spory dystans do dziewcząt oraz wytykano niezręczne i sztywne rozmowy. W każdym odcinku wydawało się, że nie do końca ufa kandydatkom.

Potem nastawienie widzów zmieniło się – chwalili rolnika za decyzję o pożegnaniu wszystkich kandydatek. Wszystko przez to, że Mateusz otrzymał na swój telefon screeny rozmów dziewczyn. Miało wyjść na jaw, że obgadywały rolnika, krytykowały jego gospodarstwo, a także miały obrażać jego rodzinę. Potem wielu widzów domagało się dowodów, czyli wspomnianych zrzutów ekranu, które do tej pory nie wypłynęły do internetu. Reżyser show TVP zdradził, co się wydarzyło i czy screeny rzeczywiście istnieją.

Zobacz także:  Rolnik szuka żony: produkcja selekcjonuje uczestników? Ujawnił prawdę o listach

Rolnik szuka żony: reżyser programu TVP zdradza szczegóły dramy

Kandydatki Mateusza utrzymywały, że żadnych screenów nie widziały i nikt tak naprawdę nie wiedział, co się dzieje, z wyjątkiem rolnika. Nie miały sobie nic do zarzucenia, a uczestnik znów znalazł się w ogniu krytycznych komentarzy. Co z dowodami na jego słowa?

- Mateusz miał screeny. Widziałem je osobiście. Ktoś mu przysłał screeny tych rozmów. Nie chciał ujawnić, kto to zrobił. Pokazał nam tylko, że one istnieją, widzieliśmy je. Dlatego pokazaliśmy ten wątek w programie – wytłumaczył Konrad Smuga, reżyser programu „Rolnik szuka żony” w rozmowie z „Wirtualną Polską”.

Widzowie zastanawiali się, dlaczego ten wątek potraktowano nieco po macoszemu, nie tłumacząc wszystkich zawiłości. Tutaj Mateusz rozdawał karty i wyjawił tyle, ile chciał.

Redakcja poleca

- Powiedział nam tyle, ile chciał. Staraliśmy się to pokazać tak, by widz jak najwięcej zrozumiał, ale sami do końca nie wiemy, jak to było. Na pewno te screeny istnieją – skwitował reżyser.

Wygląda więc na to, że widzowie nie zobaczą rzeczonych screenów. Sytuacja została wyjaśniona na tyle, na ile być mogła. Jeśli Mateusz zmieni zdanie, na pewno jeszcze się o tym dowiemy.a

RadioZET.pl/Wirtualna Polska

Sonda Radia ZET
####default####