Filip Chajzer nagle wyszedł ze studia „Dzień dobry TVN”. „Krew się lała”
Obserwuj w Google News

Filip Chajzer nagle wyszedł ze studia „Dzień dobry TVN”. „Krew się lała”

2 min. czytania
03.01.2023 14:41
Zareaguj Reakcja

Filip Chajzer wraz z Małgorzatą Ohme prowadził wtorkowe wydanie „Dzień dobry TVN”. Nagle dziennikarz wyszedł ze studia i już nie wrócił przed kamery. Jego koleżanka wyjaśniła, co się stało. Sytuacja była nadzwyczaj poważna, ponieważ Filip Chajzer ostatecznie trafił do kliniki i założono mu szwy.

Filip Chajzer
fot. screen dziendobry.tvn.pl

Filip Chajzer i Małgorzata Ohme jak gdyby nigdy nic przywitali rano widzów „Dzień dobry TVN”. Fani nie spodziewali się nadchodzących wydarzeń. Prowadzący spotkali się z Mateuszem Hładkim, ale Filip Chajzer podczas rozmowy niezbyt się udzielał. Potem, tuż po przerwie, przed kamerami została już sama Małgorzata Ohme i poinformowała, co stało się z kolegą. Sam Chajzer również zabrał głos.

Zobacz także:  Wpadka prowadzących "Dzień dobry TVN". Widzom aż opadły ręce. "Daliśmy plamę"

Filip Chajzer nagle opuścił studio „Dzień dobry TVN”

Małgorzata Ohme postanowiła nie nabierać wody w usta, a poczuła się zobowiązana poinformować, dlaczego dalszą część programu poprowadzi już bez dziennikarza. Jak się okazało, Filip Chajzer zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi.

- Filip się źle poczuł, bo od rana miał kontuzję, pewnie sam powie w odpowiednim momencie, co się stało, bardzo źle się czuł, ale zaciskał pięści, żeby poprowadzić program – tłumaczyła Małgorzata Ohme.

Prowadząca dodała, że niezbędna okazała się wizyta u lekarza. Nie została jednak sama z prowadzeniem „Dzień dobry TVN” w pojedynkę. Partnerowali jej Mateusz Hładki i Robert Stockinger.

- Szybko pojechał do lekarza, mam teraz dwóch wspomagających – Roberta Stockingera i Mateusza Hładkiego, którzy będą mi pomagać – mówiła Małgorzata Ohme.

Redakcja poleca

Filip Chajzer trafił do szpitala

Filip Chajzer w rozmowie z „Pudelkiem” w szczegółach wyjaśnił, co doprowadziło do złego samopoczucia i wizyty w klinice.

- Sytuacja wygląda tak, że wczoraj wieczorem nalałem sobie kieliszek białego wina. Zamiast odłożyć go na szafkę przy łóżku, zostawiłem go na podłodze i o piątej rano, gdy zadzwonił budzik, po prostu na niego nadepnąłem. Krew się lała, cała noga poharatana. Próbowałem to opatrzyć, bo jestem profesjonalistą i nie wyobrażam sobie, żebym nie pojawił się w studiu „Dzień Dobry TVN”. Niestety z każdą minutą prowadzenia programu czułem się gorzej. Krew lała się z buta — wyjaśnił Filip Chajzer w rozmowie z „Pudelkiem”.

Na szczęście w studiu TVN akurat tego dnia gościem był lekarz Łukasz Preibisz. Fachowym okiem ocenił, że Filip Chajzer niezwłocznie wymaga wizyty w klinice. Dziennikarzowi usunięto resztki odłamków szkła oraz założono szwy. Co więcej, mało brakowało, aby niewinny wypadek zakończył się o wiele gorzej.

Można powiedzieć, że miałem szczęście, bo największy kawałek ominął ścięgno dosłownie o 2 milimetry — relacjonował Filip Chajzer.

RadioZET.pl/Pudelek.pl

Sonda Radia ZET
####default####