Ewa Krawczyk nie daje rady. Wyznała, jak bardzo z nią źle. "Moje życie to kościół, cmentarz, dom"
Ewa Krawczyk cierpi po śmierci Krzysztofa Krawczyka, który odszedł w kwietniu tego roku. Wdowa udzieliła kolejnego wywiadu, w którym wyznała, jak obecnie wygląda jej życie. Niestety czas nie ukoił jej bólu. Pogrążona w żałobie, wciąż wraca do miejsc, gdzie czuje duchową więź z mężem.

Ewa Krawczyk wiosną tego roku została wdową. Dokładnie 5 kwietnia 2021 roku zmarł Krzysztof Krawczyk. Słynny wykonawca "Parostatku" i "To, co dał nam świat" odszedł parę dni po powrocie ze szpitala, gdzie leczył się na COVID-19. Przyczyną zgonu były komplikacje zdrowotne, m.in. z sercem i płucami, z którymi gwiazdor zmagał się od dawna.
Dla Ewy Krawczyk śmierć męża była potężnym ciosem. Jak podkreślała, z Krzysztofem przeżyli wspólnie 36 lat. Ich miłość była autentyczna, dlatego potrafili przezwyciężyć największe kryzysy, jak ten na początku lat dwutysięcznych, gdy podjęli decyzję o rozwodzie. Ostatecznie wrócili do siebie i ponownie sformalizowali związek, tym razem już na całe życie. Dzisiaj Ewa odwiedza grób męża na cmentarzu w Grotnikach. Pogrążona w żałobie ledwie radzi sobie z trudnymi emocjami. W domu wciąż nie rozstaje się z rzeczami męża, a do wyjść zmusza się tylko wtedy, gdy chodzi o uczczenie pamięci Krzysztofa Krawczyka.
Ewa Krawczyk boleśnie przeżywa śmierć Krzysztofa Krawczyka
Wdowa wielokrotnie podkreślała, że wciąż nie pogodziła się z odejściem męża. - Nie radzę sobie - wyznała. Depresja po stracie jest tak obezwładniająca, że wdowa musi korzystać z pomocy specjalisty i przyjmować leki. Opowiadała także, że nie jest w stanie uprzątnąć rzeczy po mężu.
- Jak idę spać, to nawet z przyzwyczajenia nałożyłam wczoraj na jego szczoteczkę pastę, myśląc, że on przyjdzie i umyje zęby. Brakuje mi dotyku. Całuję jego zdjęcia, całuję jego rzeczy, śpię w jego koszuli - zwierzała się w programie "Alarm!".
Nawet chodzę w jego zegarku, żeby przynosił szczęście. Nawet gdy jestem w hotelu, mam ze sobą jego zdjęcia - dodała w rozmowie z "Super Expressem".
Niestety, pomimo tego, że od śmierci Krzysztofa Krawczyka minęło już prawie pół roku, w życiu Ewy niewiele się zmieniło. Jak wyznała w ostatniej rozmowie z "Super Expressem", nadal przepełnia ją smutek. Aktualnie codzienność upływa jej na modlitwach w kościele i na cmentarzu w Grotnikach. To tam czuje wyraźniej obecność ukochanego męża.
- Dom opuszczam tylko wtedy, kiedy jestem gdzieś potrzebna, tak jak np. w Opolu, albo mam ważne spotkanie. Moje życie to jest kościół, cmentarz i dom, bo tam się czuję najbezpieczniej. Czuję tam obecność Krzysia i wiem, że jest ze mną, wiem, że mnie pilnuje - wyznała.
Po warszawskiej premierze książki "Krzysztof Krawczyk. Życie jak wino" Ewa udała się do kościoła św. Barbary. Jak wyznała w "SE", ten kościół jest dla niej wyjątkowy, ponieważ tam 27 kwietnia 1988 r. odbył się jej ślub z Krzysztofem.
Krzysztof Krawczyk bohaterem musicalu "Chciałem być". Kto zagra wokalistę? Kiedy premiera?