Obserwuj w Google News

Dramat Uli z "Sanatorium miłości". Jej chora córka miała zawał serca

2 min. czytania
14.02.2023 13:34
Zareaguj Reakcja

Urszula z "Sanatorium miłości 5" musiała zmierzyć się z ogromnym dramatem. Jej najmłodsza córka urodziła się z poważną wadą serca i mając zaledwie 2,5 miesiąca przeszła zawał. Gdańszczanka, której los od dziecka nie rozpieszczał, musiała sama dać sobie radę w obliczu tragicznej diagnozy. 

Ula z "Sanatorium miłości 5"
fot. Facebook:@sanatoriummiloscitvp

Urszula z Gdańska była jedną z głównych bohaterek ostatniego odcinka "Sanatorium miłości 5". Kuracjuszka próbująca zbudować bliską relację ze Zdzisławem zwierzyła się Marcie Manowskiej z bolesnej przeszłości. Wspominała m.in. o dorastaniu w biednej i przemocowej rodzinie oraz nieudanym małżeństwie, w którym mąż oceniał ją przez pryzmat zasobności portfela.

Nie miałam nic do powiedzenia, bo nic nie posiadałam - wyznała gorzko. 

W wieku 40 lat Ula zbuntowała się i odeszła. Z małżeństwa ma jednak trzy wspaniałe córki, które obdarzyły ją już wnukami. 

Ula z "Sanatorium miłości 5" o chorobie i zawale córki 

Emerytowana nauczycielka wychowania początkowego przeżyła ogromny dramat w związku z chorobą najmłodszego dziecka. Jej córka urodziła się z poważną wadą serca. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok, w dodatku 2,5 miesiąca po narodzinach dziewczynka przeszła zawał serca. Ula dobrze pamięta, co przechodziła w obliczu tragicznej diagnozy. Była wówczas sama. 

W pewnym momencie zdarzyło się, że najmłodsza córka urodziła się z bardzo poważną wadą serca. Miała 2,5 miesiąca, gdy przeszła zawał. Nawet w tych momentach musiałam dawać sobie radę sama. Wiedziałam, że nic nie idzie ku lepszemu - opowiedziała w "Sanatorium miłości" Ula. 

Kuracjuszce udało się przebrnąć przez chorobę dziecka. Z kolei sama musiała zmierzyć się z rakiem szyjki macicy. Na szczęście wyzdrowiała.

Obecnie Ula marzy o stworzeniu spokojnej i szczęśliwej relacji z mężczyzną. Wie jednak, że łatwo jej nie będzie, ponieważ z domu rodzinnego wyniosła wiele schematów utrudniających budowanie zdrowej relacji. Do dzisiaj nie chce wracać pamięcią do dzieciństwa, gdy była poniżana i bita. 

- Dom rodzinny był przemocowy, stawałam między mamą a tatą, bo był we mnie bunt, żeby nie podnosił ręki. I wtedy ja obrywałam. Ta niepewność stąd się wzięła - wyznała Ula.

Gdańszczanka w swojej wizytówce podkreśliła, że zbyt szybko obdarza zaufaniem drugą osobę. Wierzy jednak, że uda jej się znaleźć mężczyznę, który tego nie wykorzysta. Ula marzy, aby jej wybranek był szczery, szanował ludzi oraz miał poczucie humoru i pozytywny stosunek do świata.

Sonda Radia ZET
####default####