Obserwuj w Google News

Doda bagatelizuje zarzuty UOKiK. „To była pokazówka. Biorę to na miękko”

2 min. czytania
07.03.2023 16:09
Zareaguj Reakcja

Doda udzieliła wywiadu, w którym odniosła się do afery związanej z postawieniem jej zarzutów przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Piosenkarka nie przejmuje się możliwością zapłacenia kary i oskarża UOKiK o „pokazówkę”.

doda-bagatelizuje-zarzuty-uokik-to-była-pokazówka-biorę-to-na-miękko
fot. Foto Olimpik/Tomasz Jastrzebowski/East News

Doda jakiś czas temu została oskarżona o nieprawidłowe oznaczanie reklam na Instagramie. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił jej zarzuty w związku z jej działalnością w mediach społecznościowych. Gwiazda może zapłacić ogromną karę, lecz nie wydaje się specjalnie przejmować aferą. W ostatnim wywiadzie przyznała, że „niczego się nie boi”, ponieważ „nie ma nic na sumieniu”.

Redakcja poleca

Doda z zarzutami UOKiK. Gwiazda się tłumaczy. Zapłaci karę?

Dorota Rabczewska zdążyła już zareagować na medialne doniesienia o zarzutach postawionych jej przez UOKiK. Piosenkarka nie czuje się winna. Niecały miesiąc temu tak tłumaczyła swoje drobne niedopatrzenia.

- W związku z postępowaniem na temat oznaczania reklam i celebrytów na Instagramie, być może skończy się on karą finansową dla influenserów, którzy co chwila przyjmują nowe współprace. Ja niezmiennie od 2 lat pracuje z 3 markami (o których moi followersi wiedzą doskonale) i nie dostaje wynagrodzenia za inne. Fakt, iż zapomnę oznaczyć jednego story podczas mojej kampanii wizerunkowej, która trwa rok, nie zmienia faktu, iż nie jest ukrywana - przekonuje gwiazda.

W najnowszym wywiadzie wokalistka ponownie zabrała głos w sprawie afery i jawnie zbagatelizowała postawione jej zarzuty.

Redakcja poleca

Doda nie przejmuje się aferą z UOKiK. „Ukamienują mnie czy obleją kwasem?”

Przypomnijmy, że podobnych niedociągnięć w internetowej działalności Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów dopatrzył się także na profilach Małgorzaty Rozenek-Majdan i Filipa Chajzera. Doda w rozmowie z reporterem Pomponika zaznaczyła, że wybór tych nazwisk, jej zdaniem, nie był przypadkowy.

- Wydaje mi się, że to była „pokazówka”. Wybrano sobie trzy takie nazwiska, aby uderzyć je medialnie i by to reszta się przestraszyła. Ja się absolutnie niczego nie boję, nie mam nic na sumieniu, wszystkie umowy zostały wysłane - wyjaśniła.

Rabczewska przekonuje, że reklamuje tylko produkty, które sama przetestowała i z których była zadowolona. Piosenkarka sprawia wrażenie, jakby w ogóle nie przejmowała się postawionymi jej zarzutami.

- Za wszystkie [współprace reklamowe] płacę normalnie podatki, a poza tym nie jest ich dużo, bo tylko trzy. Tak jak zresztą moi fani wiedzą na Instagramie, bo mam tylko trzy, albo aż, bo wybieram sobie to bardzo wybrednie. (...) Ja raczej biorę to na miękko - powiedziała.

W dalszej części rozmowy wyśmiała możliwość ukarania jej za to, że zdarzyło jej się zapomnieć oznaczyć reklamy na Instagramie.

- Jak zapomniałam raz, no to co? Jakieś ukamienowanie, wylanie kwasu na twarz czy co tam? Jakie tam są kary? - żartowała.

Jak podaje Super Express gwiazdy, które nie wywiązały się z obowiązku oznaczenia reklam na mediach społecznościowych, mogą zapłacić kary w wysokości 10 procent ich rocznego obrotu. Zdaniem dziennikarzy se.pl w przypadku Dody może to być kwota przekraczająca nawet 100 tys. zł.

Sonda Radia ZET
####default####