Obserwuj w Google News

Ane Piżl straciła pracę w TVN i miażdży stację. „Nie zgadzam się”

3 min. czytania
05.03.2023 14:37
Zareaguj Reakcja

Ane Piżl – edukatorka i ratowniczka medyczna - była jedną ze współprowadzących „Miasto kobiet” na TVN Style. Niestety stacja zrezygnowała z formatu w wiosennej ramówce. Ane Piżl nie zgadza się z decyzją i nie kryje żalu, że nadawca woli postawić na inne, bardziej rozrywkowe programy.

Ane Piżl
fot. Pawel Wodzynski/East News

Ane Piżl jest zawiedziona decyzją TVN – chociaż to mało powiedziane. Jesienią 2021 roku „Miasto kobiet” po sześciu latach przerwy wróciło na antenę. W programie nie brakowało trudnych i poważnych tematów. Stacja nie podała powodów swojej decyzji, ale współprowadzące nie odchodzą na dobre. Marzena Rogalska ma poprowadzić program, w którym będzie przemierzać Polskę w celu poznania niezwykłych rodzin. Rozmowy z Aleksandrą Kwaśniewską również trwają.

Zobacz także:  Azja Express: Czesław Mozil wyleci z show TVN? Złamał regulamin

Ane Piżl nie zgadza się z decyzją TVN

- Pewnie już wiecie, że w nowej ramówce TVN Style nie będzie Miasta Kobiet. I żadnych innych rozmów na poważne tematy też nie. Martwi mnie ta Polska. Telewizja, w której zaraz zostanie już tylko tania rozrywka – skwitowała gorzko Ane Piżl w dosadnym poście na Instagramie.

Przyznała, że praca przy „Mieście kobiet” była krótką przygodą, a koniec formatu TVN Style nic nie burzy w jej życiu. Jednak zdecydowanie nie zgadza się z decyzją stacji – potrzebne są programy, gdzie odważnie poruszane są trudne społecznie tematy, takie jak np. transpłciowość, niepełnosprawność czy przemoc.

- Patrząc z pozycji osób nieuprzywilejowanych, nie zgadzam się z decyzją stacji, by w aktualnej sytuacji polityczno-społecznej zdjąć z anteny jeden z nielicznych programów, który w polskiej telewizji mówił wprost o tolerancji. W „Mieście kobiet” rozmawiałyśmy o nierównościach, o przemocy wobec mężczyzn, o życiu z chorobą psychiczną, o fatfobii, która zabija, o tęczowych rodzinach, o transpłciowości, o rodzicach dzieci z niepełnosprawnościami – każdym odcinkiem, próbowałyśmy przełamać jakiś stereotyp, zmienić kawałek polskiej rzeczywistości na lepszy – tłumaczyła Ane Piżl.

- Pewnie łatwiej sprzedaje się reklamy w lekkim programie – dodała.

Ane Piżl komentuje, że woli w swojej pracy robić rzeczy ważne, niż iść na łatwiznę. Podziękowała też wszystkim, którzy współtworzyli „Miasto kobiet”. Fani Ane Piżl i programu TVN nie kryją swojego smutku, ale też podsuwają inne pomysły.

Fani niepocieszeni końcem „Miasta kobiet”

- Zróbcie podcast i na pewno dotrzecie nawet do większej liczby odbiorców – radziła internautka.

- Ogromna strata. Ale niestety świadczy o potrzebach publiczności: chcą oglądać wyreżyserowane „Trudne sprawy”, zdrady, gołe du*y i wypasione fury... Wymieniać bym mogła bardzo długo. A naprawdę wartościowych programów to jak na lekarstwo. Wymyślcie Dziewczynki jakiś sposób na przetrwanie tego cyklu. Jest mega potrzebny! - apelowała fanka.

- No ja się nawet nie dziwię z takiego obrotu sprawy, bo patrząc na ramówki stacji kobiecych, to my mamy tylko ładnie wyglądać, dążyć do wiecznej młodości, nadarzać za trendami w modzie i w wystroju wnętrz, a naszą największą ambicją ma być perfekcyjnie zorganizowany ślub, ewentualnie szybka utrata wagi po ciąży... Po co zatem rozmawiać o istotnych sprawach, zaprzątać sobie głowy ważnymi tematami? Te dwa sezony MK to i tak było coś - trochę świeżego powietrza, powiewu normalności w tym upudrowanym, sztucznym świecie rzekomo dedykowanym kobietom – czytamy.

Sonda Radia ZET
####default####