„Wojtek z Zanzibaru” poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Miał trafić do zakładu karnego
„Wojtek z Zanzibaru”, a raczej Wojciech Żabiński, poszukiwany jest międzynarodowym listem gończym. Informacje potwierdził portal „Gazeta.pl”. Hotelarz, który zapraszał celebrytów na Zanzibar i który oszukał dziesiątki osób, miał odbyć wyrok dwóch lat i dwóch miesięcy więzienia.

Wojciech Żabiński w 2019 roku został skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku na karę dwóch lat i dwóch miesięcy pozbawienia wolności oraz 20 tys. zł grzywny. Wyrok zapadł w związku z oszustwami. Został odroczony w maju, a po „Wojtku z Zanzibaru” słuch zaginął. Ale czy na pewno?
Zobacz także: Wojciech Ż. z Zanzibaru oszukał mnóstwo osób. Zapowiada wznowienie działalności. „Jeden wielki syf”
„Wojtek z Zanzibaru” poszukiwany międzynarodowym listem gończym
Wojciech Żabiński od lat zarządza na Zanzibarze obiektami wchodzącymi w markę Pili Pili. Reklamuje się na Facebooku, często ściągał też polskie gwiazdy w celach wypoczynkowych, rozrywkowych czy też zbiórek pieniężnych.
Wojciech Żabiński popełnił przestępstwo przy nabyciu mieszkania oraz leasingowanych samochodów. Według sądu oskarżony uczestniczył w „multiplikowaniu podmiotów gospodarczych”. W ten sposób chciał uniknąć zapłaty wierzytelności. Po odroczeniu wyroku nie stawił się do odbycia kary. W związku z tym wystawiono międzynarodowy list gończy.
Nad poszukiwanym ciążą też inne problemy: w lutym ogłosił, że jego hotele wstrzymują działalność. Pracownicy mieli otrzymywać opóźnienie w wypłatach, a turyści skarżyli się na warunki. Wprost mówili, że ich oszukano. Niektórzy mogli też pożegnać się z pieniędzmi, które zainwestowali w swój wymarzony urlop.
W związku z aferą i stratami finansowymi aż 92 osoby złożyły do gdańskiej prokuratury zawiadomienia odnośnie „doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w związku z organizowaniem imprez turystycznych”.
Oprócz tego Wojciech Żabiński zachęcał Polaków do inwestowania na Zanzibarze. Przedsięwzięcie wyglądało pięknie do momentu, kiedy zaczęły się opóźnienia, a hotelarz próbował uspokajać, że wszystko jest w porządku. W tym przypadku pięć osób złożyło zawiadomienie do prokuratury.
Co ciekawe, jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Wojciech Żabiński nie ukrywa się w żaden wymyślny sposób. Osoby, które skontaktowały się z redakcją, przekazały, że był widziany na Pembie, małej tanzańskiej wyspie. Siedział w kawiarni i nie sprawiał wrażenia, żeby się czymkolwiek przejmował.
RadioZET.pl/Gazeta.pl/Wyborcza.pl
11 gwiazd i skandale, które zmieniły bieg ich kariery [GALERIA]
