Obserwuj w Google News

Rosati zaskoczona decyzją sądu ws. Śmigielskiego. "To nie żart. Taką mamy rzeczywistość"

2 min. czytania
09.06.2020 21:34
Zareaguj Reakcja

Weronika Rosati skomentowała decyzję sądu w jednym z procesów z Robertem Śmigielskim. Aktorka nie wiedziała, że toczy się postępowanie w tej sprawie. Na Instagramie zamieściła wpis gorzko podsumowujący finał rozprawy. 

Weronika Rosati
fot. Piotr Hukalo/East News

Weronika Rosati ma za sobą wyjątkowo trudny okres w życiu. Jej związek ze znanym warszawskim ortopedą Robertem Śmigielskim zakończył się medialnym skandalem. Była gwiazda "M jak miłość" zdradziła w wywiadzie "Wysokich Obcasów", że w związku ze Śmigielskim doświadczała przemocy fizycznej i psychicznej. Ortopeda miał ją poniżać i zastraszać oraz uderzyć, gdy trzymała córkę na rękach. Szokujące wyznania aktorki podzieliły internetową społeczność, w tym środowisko celebrytów. Nie wszyscy uwierzyli w wersję forsowaną przez Rosati. Murem za szanowanym ortopedą stanęły m.in. Magda Gessler, Joanna Sarapata i Krystyna Demska-Olbrychska. Ta ostatnia wystosowała list otwarty, w którym oskarżyła aktorkę o kłamstwo i wyrachowanie. 

Pokrzywdzona Weronika Rosati wytoczyła proces Robertowi Śmigielskiemu. Wyjechała do Stanów Zjednoczonych i złożyła wniosek o zakaz zbliżania się byłego narzeczonego do niej i córki. Śmigielski oficjalnie zaprzeczył oskarżeniom Rosati. W sądzie toczyły się batalie m.in. o wysokość alimentów i nazwisko, jakie będzie nosiła mała Elizabeth. Równolegle z trwającymi sprawami aktorka i lekarz kłócili się w sferze publicznej, wykorzystując do tego media społecznościowe i łamy tabloidów. Rosati oskarżała byłego partnera między innymi o to, że spóźnia się z alimentami i nie łoży na dziecko deklarowanych kwot. Wojna w końcu ucichła. Wszystko przez to, że Weronika Rosati otrzymała zakaz publicznego wypowiadania się o byłym narzeczonym. 

Weronika Rosati pogrążą Śmigielskiego. "Uderzył mnie tak mocno, że upadłam na podłogę" 

Weronika Rosati komentuje finał rozprawy z Robertem Śmigielskim

Jeden z procesów Weroniki Rosati i Roberta Śmigielskiego właśnie dobiegł końca. Rozstrzygnięcie okazało się niepomyślne dla aktorki. Od tej pory nie będzie mogła wypowiadać się publicznie o byłym partnerze ani czynach, jakich miał się on dopuścić w czasie trwania ich związku. Medialne wypowiedzi uderzające w ojca jej córki będą obarczone sankcją. Weronika Rosati, która angażuje się w pomoc ofiarom przemocy domowej, nie kryje niezadowolenia z takiego obrotu sprawy. We wpisie na Instagramie stwierdziła, że podobne decyzje są szkodliwe, ponieważ zamykają dręczonym osobom usta. Sprawcom zaś pozwalają poczuć się pewniej. 

Kochani! Dzięki za miłe wiadomości. Czuje się lepiej po kroplówce i dniu na świeżym morskim powietrzu i słońcu. Jak to powiedział Arystoteles: "By uniknąć krytyki, nic nie mów, nic nie rób, bądź nikim". Więc mam pamiętać teraz, by być nikim. Zabawne, bo motto antyprzemocowe Urzędu Miasta Warszawy to: "Przemoc karmi się milczeniem". Pewnie dlatego przemoc się tak świetnie roztyła w Polsce, a teraz jeszcze bardziej w czasie pandemii.

Boję się tylko, by nagle teraz ofiary gwałtów, molestowań, pedofilii, mobbingu i oczywiście przemocy domowej nie dostały nakazu milczenia, a do tego by nie zostały ukarane za opowiadanie o swoich krzywdach, bo ich wyznania szkodzą karierom ich oprawców i przeszkadzają w ich życiu prywatnym.

Serio to nie żart, tak to właśnie wygląda. Taką mamy rzeczywistość. Dobra, to od teraz będzie głównie "słodkie życie" pokazywane na Instagramie - podsumowała sprawę zawiedziona Weronika Rosati. 

Sonda Radia ZET

Posłuchaj podcastu

####default####