Szopka dla reportera: "czy Jacek Murański jest bandytą?". Czego nie pokazano w "Sprawie dla reportera"?
Daniel Midas, twórca „Szopki dla reportera”, postanowił pociągnąć temat, który został poruszony już w dwóch odcinkach „Sprawy dla reportera”. Chodzi mianowicie o Jacka Murańskiego, który usłyszał wyrok za pobicie i spędził aż 3 lata w zakładzie karnym. Aktor i gwiazdor Fame MMA w studiu TVP zaznaczał, że jest poszkodowany, ponieważ został pobity przez policjantów – funkcjonariusze mieli mieć kontakty i współpracować z pewnym biznesmenem.

Jacek Murański przekonywał w „Sprawie dla reportera”, że był torturowany i siedział za niewinność. Jego zdaniem biznesmen, którego miał skatować, został pobity, ale dwa dni po fakcie, a on został fałszywie oskarżony. W kolejnym odcinku w studiu TVP pojawił się poszkodowany, Henryk Kacprzak.
Biznesmen grzmiał: „Co ja mam dowodzić? Moje łamane kości? Murański miał skorumpowanych lekarzy. Jesteś bandytą, całe miasto wie, co Ty robiłeś! […] Uciekałem przed pana teściem, który jest lekarzem i wiedziałem, że te dokumenty mogą zniknąć”. Gwiazdor Fame MMA próbował udowodnić niewinność dokumentami, jednak zauważono, że mógł to przecież zrobić niejednokrotnie już przed sądem.
Zobacz także: Sprawa dla reportera: karczemna awantura w studiu TVP. Jackowi Murańskiemu puściły nerwy
Szopka dla reportera: „czy Jacek Murański jest bandytą”? Skonfrontował go z oskarżeniami
W studiu „Sprawy dla reportera” mecenas Kaszewiak stwierdził, że nie warto już kontynuować przekrzykiwania się i całej rozmowy, ponieważ sprawa jest załatwiona – Jacek Murański został skazany. Aktor twierdził, że będzie walczyć o sprawiedliwość do końca życia. Zarówno Jacek Murański jak i biznesmen mają zostać przebadani wariografem.
Te odcinki zachęciły Daniela Midasa, twórcę „Szopki dla reportera”, do zgłębienia się w temat. Chociaż zwykle jego odcinki podsumowują program w ironiczny i żartobliwy sposób, tym razem było kompletnie inaczej. Jak powiedział Daniel Midas dla RadioZET.pl - „Chciałem żeby moi widzowie mogli zapoznać się z wypowiedziami obydwu stron, ponieważ w programie nie pociągnięto dalej wątków, które uważam za interesujące”.
- Nie chcę wypowiadać się na temat moich odczuć, ponieważ chciałbym, żeby moi widzowie sami wyrazili swoje zdanie. Ja swoją robotę zrobiłem: skonfrontowałem wypowiedzi obydwu stron. Posługiwałem się uzasadnieniem sądu, które dostarczył mi Pan Henryk oraz nagraniami i artykułami prasowymi, jakie dostarczył mi Pan Jacek Murański. Każda ze stron dostała niemalże te same pytania, a widz niech sam oceni, kto mówi prawdę – mówił Daniel Midas dla RadioZET.pl.
Danielowi Midasowi udało się spotkać z Jackiem Murańskim i osobiście zapytać o zawiłości, których nie wyjaśniono do końca w „Sprawie dla reportera”. Według dokumentów udostępnionych przez Henryka poszkodowany miał m.in. połamane żebra czy stłuczony płat płuca, a kuzyn miał m.in. połamane żebra, wylewy krwotoczne i stłuczenia oczodołów, grożono mu także pozbawieniem życia.
Jacek Murański powiedział, że przed laty kupił dom z licytacji komorniczej. Z budynku miał być eksmitowany Bogdan, który później miał spotkać się z aktorem z propozycją odkupienia lokalu. Jacek Murański miał się nie zgodzić, dał „dzień lub dwa” na wyprowadzkę i miał zagrozić, że „przyjedzie ze swoimi ludźmi i będzie gwałcić jego i jego dzieci”. Gwiazdor Fame MMA zaprzeczył, jakoby takie słowa padły.
Daniel Midas skonfrontował Jacka Murańskiego z wypowiedzią Henryka. Pracownica urzędu powiązana z aktorem powiedziała, że ciosy były zadawane w taki sposób, aby „były jak najmniej widoczne na twarzy”.
- Co ja mogę powiedzieć na absurdalne już kompletnie zdanie. Moi są policjanci, moi są prokuratorzy, moi są sędziowie, to dlaczego ja siedziałem w więzieniu? […] Gdyby te panie zeznały, tak jak potem dotarł do nich dziennikarz po dwóch latach, i powiedziały, że Bogdan T., za którego zostałem aresztowany 15 września za zmasakrowanie go, a 16 września był w Urzędzie Miasta cały i zdrowy, poruszał się swobodnie, nie miał obrażeń na twarzy, sąd nie miałby wyboru. Sąd musiałby mnie wypuścić – mówił Jacek Murański w rozmowie z Danielem Midasem.
Aktor mówił również, że dziennikarz miał być namawiany przez sędzię, żeby ten nie składał zeznań na jego korzyść, bo po „drugiej stronie są bardzo niebezpieczni ludzie”. Jacek Murański uważa, że rozmowa była nagrana. Potem poruszono temat lokalu, w którym miało dojść do pobicia. Henryk twierdzi, że był zamknięty, Jacek Murański wręcz przeciwnie. Sędzia miała też już na kilka miesięcy wcześniej posiadać wiedzę na temat wyników krwi, które ujawniono w lokalu, co więcej, próbki miały zostać podrzucone.
Następnie Jacek Murański twierdzi, że „tu jest ewidentny układ korupcyjny”, ponieważ siostra świadka koronnego dopiero po interwencji Bogdana otrzymała zgodę na widzenie z bratem. Daniel Midas poruszył też kwestię tego, że w kontekście Jacka Murańskiego czasem pojawiają się słowa dotyczące handlu dziećmi – na ten temat wypowiadali się Konrad Niewolski, Henryk czy Szalony Reporter (tu w kontekście pedofilii).
Daniel Midas przytoczył historię Henryka, który powiedział, iż pracownik kantoru opowiedział o sytuacji, przy której „uczestniczył w przygotowaniu dzieci” do wykorzystania ich. Jacek Murański z niedowierzaniem i śmiechem zareagował na te słowa.
- Tak, jest bandytą, bardzo groźnym. Sam pan widzi, że jest bardzo inteligentny, prowadzi dyskusję w taki sposób, że z każdej sytuacji wychodzi i oskarża innych ludzi. Jesteśmy z żoną poszkodowani, on napadł nas w tym programie w taki sposób i osaczył, że wielu ludzi zwątpiło w naszą uczciwość – odpowiedział Henryk na pytanie Daniela Midasa, czy Jacek Murański jest bandytą.
Sprawa dla reportera: ludzie płaczą, disco polo gra, mecenas staje na głowie. 12 najbardziej absurdalnych momentów w programie [FOTO]
