Sylwia Wysocka ujawniła wstrząsające szczegóły związku. "Zaczął mnie gnębić psychicznie i fizycznie"
Sylwia Wysocka kilka miesięcy temu trafiła do szpitala z dotkliwymi obrażeniami. Aktorka znana z "Plebanii" mówiła, że została zepchnięta ze schodów przez swojego partnera. W programie "Alarm!" Wysocka opisała, jak wyglądał jej związek, zanim doszło do dramatycznej w skutkach awantury.

Sylwia Wysocka powoli dochodzi do siebie po awanturze z partnerem, po której trafiła do szpitala z poważnymi złamaniami. Jak mówiła w wywiadach, mężczyzna miał się dopuścić rękoczynów. - Zostałam kopnięta w lewą pierś, gdzie mam poważny uraz, a na koniec zostałam zepchnięta ze schodów, w wyniku czego mam liczne złamania i długotrwałą niezdolność do pracy - opowiadała po wypadku aktorka.
Obecnie Sylwia Wysocka porusza się w kołnierzu usztywniającym i przechodzi rehabilitację. Równocześnie stara się dochodzić sprawiedliwości. W programie TVP "Alarm!" aktorka powiedziała, że śledczy są w trakcie kompletowania niezbędnej dokumentacji. Warszawska prokuratura przymierza się do postawienia zarzutów partnerowi Wysockiej.
Zgromadzony materiał dowodowy pozwoli przedstawić oskarżonemu zarzuty dotyczące przywłaszczenia mienia na jej szkodę, a także spowodowania uszczerbku na zdrowiu. Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia w tej sprawie - poinformowała przedstawicielka Prokuratury Okręgowej w rozmowie z reporterami "Alarmu".
Sylwia Wysocka w programie "Alarm!" opowiedziała o swoim związku
Gwiazda "Plebanii" wyznała przed kamerami, że toksyczna sytuacja w jej związku trwała od dłuższego czasu. Partner miał ją okłamywać od ponad 10 lat, a gdy w końcu przed rokiem prawda wyszła na jaw, życie aktorki zmieniło się w piekło.
Okazało się, że mój partner od 2008 roku prowadzi podwójne życie, o czym ja nie wiedziałam i przez prawie 11 lat byłam oszukiwana. Dostałam od niego różne, kuriozalne propozycje, których nie byłam w stanie zaakceptować, typu jakiś trójkąt, że ja mam zaakceptować takie życie, jakie on prowadzi - powiedziała przed kamerami "Alarmu" Sylwia Wysocka.
Sprzeciw aktorki nie spodobał się jej partnerowi.
Zaczął mnie i psychicznie i fizycznie straszliwie gnębić. Zakazywał mi, kazał przychodzić o 10.00 o domu, że zmieni zamki. Wszystkie klucze mi pozabierał, łącznie ze skrzynki - opowiadała w programie.
W końcu doszło do dramatycznej awantury, po której Sylwia Wysocka znalazła się w szpitalu. Według relacji aktorki partner chciał ją pobić. Gdy schodziła po schodach, chwycił ją za rękę i zaczął szarpać. Nogą miał trafić w jej pierś, a następnie popchnąć gwiazdę, doprowadzając do upadku.
W wyniku podstępnych działań partnera Wysocka po opuszczeniu szpitala nie mogła dostać się do domu i odzyskać rzeczy. Zamieszkała tymczasowo u swojej chorej mamy.
Czuję się bardzo skrzywdzona. Liczyłam na jakieś porozumienie z nim. Że jednak, mimo tego wszystkiego, co mi zrobił, jakoś z tego wybrniemy i nie będzie całej tej batalii, sądów, tego wszystkiego - mówiła ze łzami w oczach aktorka.
59-letnia gwiazda "Na Wspólnej" jednak się nie poddaje i choć sprawa wydaje się jeszcze długo nie mieć końca, stara się nie popada w depresyjny nastrój.
Mel B w mocnym filmie o przemocy domowej. Gwiazda Spice Girls cierpiała przez 10 lat [WIDEO]