Obserwuj w Google News

Ślub od pierwszego wejrzenia: Anita wspomina trudny poród i telefon od zmarłej mamy. „Przeszył mnie dreszcz”

2 min. czytania
08.07.2022 14:33
Zareaguj Reakcja

Anita Szydłowska ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” podzieliła się z fanami bardzo osobistym wspomnieniem. Opowiedziała o trudnym porodzie i komplikacjach, ale to nie wszystko. Pojawił się wątek paranormalny.

Ślub od pierwszego wejrzenia Anita Szydłowska
fot. screen Instagram anitaczylija

W trzeciej edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia” eksperci połączyli ze sobą Anitę Szydłowską i Adriana Szymaniaka. Okazało się to strzałem w dziesiątkę – para po wzięciu ślubu nadal jest razem, przezwyciężyli też kryzys. Zakochani doczekali się dwójki dzieci: trzyletniego Jerzego i dwuletniej Bianki. Dziewczynka 7 lipca obchodziła urodziny i to ta wyjątkowa data skłoniła Anitę do szczerego wyznania.

Zobacz także:  Ślub od pierwszego wejrzenia: Przemoc w programie? Widzowie atakują Piotra. "Kto wie, do czego jest zdolny"

Ślub od pierwszego wejrzenia: Anita wręcz walczyła o życie

- Dziś są 2 urodzinki Bianki i chciałabym Wam opowiedzieć niesamowitą i prawdziwą historię, dzięki której wiem, że moja córka ma anioła stróża. Zacznijmy od tego, że Bianka urodziła się w ten sam dzień roku co moja ukochana mama- 7.07. Kiedy poszłam na pierwsze badanie i dowiedziałam się o ciąży i padła ta data, wiedziałam, że to znak. Ale to był dopiero początek – napisała tajemniczo na Instagramie.

Chociaż był to wspaniały zbieg okoliczności, to poród nie był prosty. Anita traciła przytomność i sądziła, że może dojść do najgorszego. Lekarze zadecydowali o transfuzji krwi.

- Okazało się, że podczas porodu nastąpiły komplikacje. Biance nic nie było, ale ja straciłam bardzo dużo krwi. Traciłam przytomność i pamiętam, że naprawdę leżałam i w mojej głowie jeden raz w życiu pojawiła się taka myśl, że to może się źle skończyć. Miałam kilka transfuzji i byłam bardzo słaba, ale po kilku dniach udało mi się dojść do siebie – kontynuowała Anita.

Następnie zszokowała fanów informacją, że tego samego dnia zadzwoniła do niej zmarła mama. Na logikę nie mogło do tego dojść, ponieważ telefon kobiety był nieaktywny. Uczestniczka „Ślubu od pierwszego wejrzenia” nie mogła w to uwierzyć. Wykonała nawet zdjęcie ekranu telefonu.

- Okazało się, że tego samego dnia był telefon. Od mojej mamy. Z jej numeru telefonu. Nic dziwnego. Może tak gdyby nie to, że jej numer nie istniał już wtedy... Że jej telefon był zostawiony w domu na pamiątkę i nieaktywny. Nie wierzyłam w to dopóki nie zobaczyłam na własne oczy. Zrobiłam zdjęcie ekranu... Przeszył mnie dreszcz. Nie umiałam tego wyjaśnić ja ani nikt kogo znam. Kilka razy sprawdzaliśmy, czy jest aktywny. Nie był. To po prostu cud. Nigdy nie uwierzyłbym w coś takiego, ale wiem, że możemy na mamę liczyć w ciężkich chwilach – napisała Anita.

Uczestniczka programu wspomniała również, że jej córeczka Bianka drugie imię otrzymała właśnie po zmarłej babci – Barbarze. W sieci pojawiły się oczywiście zdjęcia z uroczych urodzin. Nie zabrakło różu, pięknego tortu z kotem oraz prezentów.

Sonda Radia ZET
####default####