Obserwuj w Google News

Sipowicz o wspomnieniach Kory z ośrodka w Jordanowie. "Stosowano przemoc fizyczną i psychiczną"

2 min. czytania
15.06.2022 12:26
Zareaguj Reakcja

Kamil Sipowicz, mąż Kory w rozmowie z "Faktem" opowiedział o wspomnieniach artystki z ośrodka sióstr zakonnych w Jordanowie. Kora głośno mówiła o tym, że w dzieciństwie była molestowana przez księdza, natomiast przez zakonnice była traktowana bardzo okrutnie. Niestety, piekło przemocy fizycznej i psychicznej wobec dzieci wciąż tam trwa, o czym mogliśmy dowiedzieć się z reportażu dziennikarzy Wirtualnej Polski.

Kamil Sipowicz
fot. Zbyszek Kczmarek/ Reporter/ East News

Reportaż dziennikarzy WP o znęcaniu się przez zakonnice nad niepełnosprawnymi dziećmi w jordanowskim ośrodku odbił się szerokim echem w mediach. W tej samej placówce przed laty wychowywała się  Kora. Artystka opowiadała, w jakich warunkach wychowują się tam dzieci i jak były traktowane przez siostry zakonne.

Olga Jackowska spędziła w DPS w Jordanowie pięć lat swojego życia. Trafiła tam razem ze swoją starszą siostrą.

Zobacz też:  Kora w dzieciństwie przeżyła traumę przez księdza. „Wsadził mi język do buzi. Miałam dziesięć lat”

Sipowicz o wspomnieniach Kory z ośrodka w Jordanowie. "Stosowano przemoc fizyczną i psychiczną"

"Ich matka miała gruźlicę, a ojciec nie nadawał się do wychowywania dzieci, dlatego córki trafiły do zakonnic, a trzech synów do państwowego ośrodka" - mówił Kamil Sipowicz w rozmowie z "Interią".

W rozmowie z "Faktem" Sipowicz opowiedział o okrutnym traktowaniu Kory oraz innych dzieci przez zakonnice.

"Jeśli dzieci nie trzymały moczu, musiały całą noc spać w mokrym prześcieradle. Smarowano je kałem, stosowano przemoc psychiczną i fizyczną. Kora lubiła czytać książki. Kiedy czytała pod kocem z latarką, to jej te książki zabierano. Dziewczynkom opowiadano potworne historie o wampirach i potworach, żeby wiecznie się bały" - tak mówi o wspomnieniach żony pisarz i poeta.

Mąż artystki podkreśla, że Korze cały czas towarzyszyła trauma z dzieciństwa.

"Kora we wspomnieniach wielokrotnie mówiła, że to była trauma. (...) To jest zniszczenie dziecka, zniszczenie osoby do końca jej życia. Kora nigdy się od tego nie uwolniła. Małe dziecko jest jak gąbka. Zastraszone, przerażone, manipulowane, chłonie wszystko" - mówi Sipowicz.

Jak się okazuje, po latach gwiazda odwiedziła ośrodek w Jordanowie. Była bardzo zdziwiona tym, że dalej normalnie funkcjonował.

"W latach 90. pojechaliśmy tam z Korą. Była zdziwiona, bo jako dziecku to wszystko wydawało jej się pięć razy większe, w rzeczywistości jest o wiele mniejsze. Kiedy spojrzeliśmy na napis DPS, oboje popatrzyliśmy na siebie. Stwierdziliśmy, że możemy sobie tylko wyobrażać, co tam może się dziać. Widać mieliśmy rację, bo nic się nie zmieniło" - wspomina jej mąż w rozmowie z "Faktem".

Sipowicz uważa, że winę za bezkarność osób prowadzących ośrodek ponosi Kościół katolicki.

"Polecam słowa Jezusa, które zna większość z nas: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili". Fundamentalna, piękna wypowiedź Jezusa, która powinna być wyryta na tym domu w Jordanowie. Tam i wszędzie, gdzie dorośli znęcają się nad dziećmi i molestują je seksualnie. Niech wiedzą, że plują temu Jezusowi w twarz" - podsumował Sipowicz.

Niestety, jak się okazuje, dla małej Kory traumą było rozdzielenie jej z siostrą. Z kolei innym sposobem na podporządkowanie sobie dzieci było straszenie ich historiami o mordach i trupach. Oprócz tego, maluchów również bito i molestowano.

####default####