Dziennikarz „Uwaga!” TVN dostawał groźby. „Straszono mnie, że coś mi się stanie”
Dziennikarz TVN, który od lat prowadzi flagowy program interwencyjny „Uwaga!” TVN, w wywiadzie z portalem „Plejada” wyznał, że miał swoich prześladowców. Ryszard Cebula poruszał i drążył tematy kontrowersyjne oraz bardzo delikatne, co niektórym zdecydowanie nie było na przysłowiową rękę. Próbowano go zastraszyć.

Ryszard Cebula pojawił się w stacji TVN w 2002 roku jako prowadzący program „Uwaga!” TVN. Wcześniej był związany z RMF FM, a z wykształcenia jest aktorem. Dziennikarz musiał liczyć się z tym, że przykre konsekwencje spotkają go wcześniej czy później. Nie sądził jednak, że okażą się tak poważne.
Zobacz także: Konrad Piasecki stracił tatę. O żałobie dziennikarza poinformowali koledzy z TVN
Uwaga! TVN. Ryszard Cebula był prześladowany, dostawał groźby
Ryszard Cebula w rozmowie z „Plejadą” ujawnił, że miał dwóch prześladowców. Pojawiali się w jego miejscu pracy, co tylko potęgowało stres i strach o własne życie. Co ciekawe, dziennikarz otrzymał wewnętrzną ochronę.
- Przez jakiś czas dostawałem groźby – i listownie, i mailowo, i telefonicznie. Straszono mnie, że coś mi się stanie. Miałem też dwóch prześladowców, którzy zjawiali się w TVN-ie. Ale nasza firma jest dobrze zorganizowana i dostałem wewnętrzną ochronę. Nie było mowy o tym, by ktoś obcy podszedł do mnie w pracy – wyznał Ryszard Cebula.
Poza pracą dziennikarz już sam musiał zadbać o własne bezpieczeństwo. Jest świadomy ryzyka zawodowego i tego, że prezentowane w telewizji materiały mogą ściągnąć na niego problemy. Ryszard Cebula przyznaje, że chęć zemsty na nim to pojedyncze przypadki. Został zapytany, czy bał się o własne życie.
- O życie nie, ale o zdrowie już tak. Nawet jeżdżąc na zdjęcia – stwierdza Ryszard Cebula.
„Do dziś przed oczami mam też zrozpaczone twarze dzieci”
Dziennikarz TVN na pytanie, czy są tematy, które pamięta do dziś, przytacza historię Wojtka – chłopca z guzem mózgu, któremu nikt nie chciał pomóc. Każdy lekarz odmawiał podjęcia się operacji, a bohater reportażu nadal musiał być leczony sterydami. Po emisji odcinka odezwał się młody neurochirurg i przeprowadził zabieg.
Wojtek przeżył i przy okazji kręcenia kolejnego odcinka spotkał się z Ryszardem Cebulą. Dziennikarz nie krył radości i wzruszenia, że udało się pomóc w tak beznadziejnej sprawie. W programie TVN pojawiają się także tematy bezgranicznie przykre.
- Do dziś przed oczami mam też zrozpaczone twarze dzieci, których rodzice zmarli na skutek zaniedbań lekarskich. Zostawały z ciotką, babcią czy dorosłym bratem bez środków do życia. Szpitale nie poczuwały się do wypłaty rekompensaty czy pomocy takim rodzinom. Sprawy były umarzane i w sądach lekarskich, i powszechnych. […] Te historie zostaną już we mnie pewnie na zawsze – tłumaczy Ryszard Cebula.
RadioZET.pl/Plejada.pl
Polskie gwiazdy, które są nieuleczalnie chore [GALERIA]
