Robert Gonera zniknął z mediów w świetle skandalu. Wiadomo, co się z nim dzieje
Obserwuj w Google News

Robert Gonera zniknął z mediów w świetle skandalu. Wiadomo, co się z nim dzieje

2 min. czytania
02.02.2022 16:59
Zareaguj Reakcja

Robert Gonera zniknął z mediów w atmosferze skandalu. W 2019 roku podczas prezentacji ramówki TVN usiadł na podłodze w strefie dla mediów i niemiło odpowiadał na pytania. Źle odnosił się również do zaproszonych gwiazd. Na potknięcie się Doroty Wellman krzyknął „Uważaj babciu”, a gdy na scenę weszła Magda Gessler, skwitował „Brawo bufetowa”. Przestał udzielać się publicznie i słuch o nim zaginął. Wiadomo, jak sobie dziś radzi.

Robert Gonera
fot. VIPHOTO/East News

Robert Gonera koleją rzeczy znalazł się na świeczniku mediów. Dziennikarze starali się dowiedzieć, co stało za zachowaniem aktora. Pojawiły się głosy na temat jego problemów ze zdrowiem psychicznym, które miały być skutkiem braku ról. Aktor w audycji Michała Figurskiego „NieZŁY pacjent w Radiu ZET” mówił, że miał nieuświadomiony alkoholizm, spotykał się z ostracyzmem, a podstawą jego problemów były m.in. wyśrubowane oczekiwania otoczenia.

Zobacz także:  Rudi Schuberth był gwiazdą TVP. Co dzieje się z prowadzącym "Śpiewające fortepiany"?

Robert Gonera przekonał się, że „niewiele trzeba, by spaść”

Jeszcze zanim doszło do feralnych wydarzeń na ramówce TVN, aktor przeżył załamanie nerwowe. Rozpadło się jego małżeństwo i przeżywał kryzys, ale znalazł wsparcie u odpowiednich lekarzy. Był też bezsilny na kolejne doniesienia mediów o jego życiu, nie umiał się bronić, aby zaznać spokoju.

Aktor znany z takich produkcji jak „Dług”, „Belfer”, „Glina” czy też „Samowolka” zdradził w rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem, że o mały włos nie został bezdomny. Przez pewien czas został zmuszony mieszkać w samochodzie. Pieniądze się kończyły, nie miał jak dojeżdżać na plany zdjęciowe.

Powoli zaczął wychodzić na prostą, rzucił alkohol i starał się żyć normalnie. W rozmowie z „Twoim Stylem” tłumaczył, że denerwuje go fakt, że od mężczyzn oczekuje się więcej. Woli żyć spokojnie i skromnie.

- Piąłem się po drabinie jak wszyscy z przekonaniem, że będę wyżej i wyżej. A przekonałem się, że niewiele trzeba, by spaść. Ja spadłem. I nie chcę się już wspinać za wszelką cenę – mówił Robert Gonera.

Redakcja poleca

Aktor nie bał się pracy, która nie pokrywa się z jego zawodem. W rozmowie z „Gazetą Wrocławską” przyznał, że przez pewien czas znalazł zatrudnienie w fotowoltaice. Dziś jest pogodzony z samotnością, nie pojawia się na ściankach, ale angażuje się w kolejne ciekawe projekty.

Czym teraz zajmuje się Robert Gonera?

Stworzył Międzynarodowy Festiwal Scenarzystów we Wrocławiu i pełni tam funkcję dyrektora artystycznego. Pomagał też pewnej firmie w działaniach marketingowych, ale przyznaje, że za nic nie porzuci aktorstwa.

W zeszłym roku znów zaczął być kręcony niemiecki serial „Polizeiruf 110”, w którym Robert Gonera występuje od pięciu lat. Ruszyły też zdjęcia do polskiej produkcji „Powrót” w reżyserii Dominika Panka. W tym roku czeka nas premiera tej czarnej komedii, w której wystąpią również Bartłomiej Topa, Wojciech Mecwaldowski i Magdalena Walach.

Robert Gonera w wywiadzie z ubiegłego roku wspominał także, że przygotowuje inscenizację „Mistrza i Małgorzaty” w reżyserii Janusza Józefowicza. Dostał propozycję wcielenia się w rolę Wolanda. Jakiś czas temu pojawił się także w teledysku do utworu „A2” zespołu PRO8L3M.

Sonda Radia ZET
####default####