Pytanie na śniadanie: kompromitacja prowadzących. Eksperci mieli dość ich "mądrości" o alkoholu
Obserwuj w Google News

Kompromitacja prowadzących "Pytania na śniadanie". Eksperci mieli dość ich "mądrości"

2 min. czytania
05.07.2022 22:14
Zareaguj Reakcja

W "Pytaniu na śniadanie" rozmowa dotyczyła skutków weekendowego picia alkoholu. Małgorzata Opczowska i Robert El Gendy nie dostrzegali większej szkodliwości takiej formy relaksu. Z ich ust padło też parę mitów o prozdrowotnym działaniu czerwonego wina. 

Pytanie na śniadanie
fot. TRICOLORS/East News

Niedzielne "Pytanie na śniadanie" nie przyniosło chluby Małgorzacie Opczowskiej i Robertowi El Gendy. Prowadzący próbowali zabłysnąć w temacie dotyczącym zdrowotnych skutków coweekendowego picia alkoholu, ale tylko ujawnili brak wiedzy i wiarę we wciąż popularne mity. 

Redakcja poleca

Pytanie na śniadanie: prowadzący droczyli się z ekspertami

W programie zastanawiano się, jakie skutki może mieć spożywanie alkoholu w ramach relaksu. 

Weekendowe picie wcale nie jest zdrowsze niż picie takie na przykład do kolacji jednej lampki wina - stwierdziła Robert El Gendy, ale zaproszony internista Michał Mularczyk zaprotestował przed takim stawianiem sprawy. 

To, co powiedziałeś, zabrzmiało dla mnie: "alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w dużych ilościach". To jest według mnie bzdura - zaoponował ekspert.

Terapeuta zajmujący się leczeniem uzależnień Robert Rutkowski przekonywał, że każda ilość alkoholu może być szkodliwa. 

Nie ma bezpiecznej ilości alkoholu, to musi wybrzmieć jasno i czytelnie. Minimalna ilość alkoholu może spowodować bardzo poważne zmiany. Alkohol jest bardzo silnym środkiem depresjogennym - podkreślił. 

Małgorzata Opczowska najwyraźniej uznała, że specjaliści przesadzają, bo przytoczyła popularny argument o wypijaniu lampki czerwonego wina na poprawę krążenia. Tym samym zmusiła ekspetów do obalenia kolejnego mitu. Mimo to prowadząca nadal obstawała przy swoim i za przykład nacji umiejętnie wykorzystującej prozdrowotne - w jej opinii - właściwości wina podała Francuzów, którzy sączą trunek do każdego posiłku. 

Mają największą ilość marskości wątroby i innych chorób przewodu pokarmowego. Nie zdajemy sobie sprawy, że trujemy bakterie jelitowe - zgasił ją ekspert.

Opczowska i El Gendy nadal niechętnie przyjmowali argumenty swoich gości, którzy przekonywali, że alkohol pity nawet w małych ilościach może prowadzić do poważnych konsekwencji i wbrew temu co się słyszy, wcale nie poprawia ani krążenia, ani trawienia. 

To mistyfikacja, mit podtrzymywany przez lobby alkoholowe. Niektórzy lekarze powtarzają te brednie. Biję się w pierś jako przedstawiciel branży medycznej. Ukazują się książki ludzi z tytułami naukowymi, którzy piszą takie głupoty, że to się w głowie nie mieści - mówił doktor Rutkowski. 

####default####