Obserwuj w Google News

Przemysław Kossakowski pracował w chlewni, zbierał ziemniaki. Jak wyglądało życie gwiazdy TTV?

2 min. czytania
20.01.2022 17:02
Zareaguj Reakcja

Przemysław Kossakowski jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy. Szturmem zaskarbił sobie fanów, zaciekawiał kolejnymi odcinkami swoich programów. Niektórzy mogą nie wiedzieć, że zanim dostał się do TTV, jego życie nie wyglądało zbyt różowo. Nie brakowało ciężkiej pracy i prywatnych dramatów.

Przemysław Kossakowski
fot. VIPHOTO/East News

Przemysław Kossakowski jest wielkim miłośnikiem malarstwa. Kiedy dopadł go kryzys twórczy, doszło do rozwodu z pierwszą żoną. W 2012 roku został zatrudniony w stacji TTV i stał się rozpoznawalny na całą Polskę.

Zobacz także:  Tak Kossakowski zaczynał pracę w telewizji. Ujawnił to sam. "Jestem trochę zażenowany"

Przemysław Kossakowski nie bał się ciężkiej pracy. Jak trafił do TTV?

Dziennikarz już w kwietniu będzie obchodzić swoje 50. urodziny. Od zawsze nie bał się pracy fizycznej. Choć ukończył Wydział Wychowania Artystycznego Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie, nie zajmował się w życiu tylko i wyłącznie malarstwem.

Przemysław Kossakowski po latach przyznał, że tworzenie obrazów szło mu całkiem dobrze. Potem pracował jako nauczyciel, drwal, a nawet mechanik samochodowy. Zatrudnienie znalazł również za granicą – zbierał ziemniaki we Francji, pracował w chlewni w Holandii.

Po przeprowadzce na wieś dopadł go kryzys twórczy. Niedługo potem rozwiódł się z żoną, wpadł w problemy finansowe. Zdecydował się więc sprzedać dom i opuścić wieś. Mierzył się z biedą, depresją i bezrobociem.

Pewnego dnia zadzwoniła do niego Lidia Kazen, stara znajoma, która znalazła zatrudnienie w stacji TTV. Zaoferowała Przemysławowi Kossakowskiemu pracę, jeśli ten wykaże się kreatywnością i przedstawi pomysły na programy, które sprzedadzą się odbiorcom.

Redakcja poleca

- Jeździłem po Polsce z kamerą i spotykałem się z kolejnymi uzdrowicielami. Kiedy wróciłem z materiałem do Warszawy, stwierdzono, że nadaję się na prowadzącego. Ostatecznie przeważył materiał, w którym szeptunka Paraskiewa Artemiuk z okolic Bielska Podlaskiego rozpala mi ognisko na głowie. Można powiedzieć, że miało to kluczowe znaczenie dla faktu, że zostałem prowadzącym i w efekcie dziennikarzemwspominał Przemysław Kossakowski w wywiadzie dla „Onetu”.

Dziennikarz przyznał, że tak naprawdę był ostatnią osobą, która chciała mieć cokolwiek wspólnego z szumnym show-biznesem. Jednak jego pomysły, charyzma i podejście dały mu sukces, o jakim w momencie kryzysu nawet nie marzył.

- Dwa lata temu spakowałem cały swój dobytek w samochód i wypożyczoną przyczepkę i wyprowadziłem się na Podlasie. Mieszałem przez rok w drewnianym domku przy granicy polsko-białoruskiej. To pokazuje, że nie czułem się skalibrowany nie tylko z show-biznesem, ale też z całą otaczającą mnie rzeczywistością. Dziś wiem, że to był bardzo dobry pomysł - mówił w rozmowie z „Plejadą” w 2019 roku.

Przemysław Kossakowski jest autorem książki „Na granicy zmysłów”, którą napisał na podstawie swojego programu „Kossakowski. Szósty zmysł”. Dziennikarz prowadził również takie formaty jak „Kossakowski. Być jak…”, „Kossakowski.Inicjacja” czy też „Kossakowski. Wtajemniczenie”. Od 2020 roku z sukcesem prowadzi „Down the Road”.

16 października został mężem Martyny Wojciechowskiej. Długo ukrywali swój związek oraz fakt, że przygotowują się do ślubu. Niecały rok później, bo 15 lipca, dziennikarka wydała oświadczenie, w którym poinformowała o rozstaniu z mężem.

RadioZET.pl/Plejada.pl

Sonda Radia ZET
####default####