Polska dziennikarka przekroczyła granicę? „To groźne dla nas wszystkich”
Obserwuj w Google News

Polska dziennikarka przekroczyła granicę? „To groźne dla nas wszystkich”

2 min. czytania
14.06.2022 15:58
Zareaguj Reakcja

Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka „Wprost”, postanowiła zorganizować zbiórkę dla ukraińskich żołnierzy. Pokazała zdjęcia z przekazania darów, gdzie w oczy rzucił się karabin. Dziennikarka oczywiście sprostowała, że kupowanie broni nie było celem. Jednak jej zachowanie spotkało się z ogromną krytyką wśród innych korespondentów za wschodnią granicą.

Karolina Baca-Pogorzelska
fot. screen Instagram bacapogorzelska

Dziennikarka „Wprost” poszła śladem setek innych osób i zaangażowała się w zbiórkę na portalu Zrzutka.pl. Chciała jedynie pomóc żołnierzom i mieszkańcom Donbasu. Uzbierano ponad 165 tys. zł z założonego celu 150 tys. zł. Zrzutka jeszcze trwa, a pieniądze są przeznaczane m.in. na żywność, śpiwory, buty, leki.

- Jeśli zechcecie wesprzeć Batalion Donbas w tej decydującej bitwie, nie tylko dla Ukrainy, ale i dla Europy, będziemy wdzięczne za wsparcie – czytamy w opisie zbiórki. Postawa dziennikarki nie spodobała się korespondentom przebywającym w Ukrainie.

Zobacz także:  Dziennikarka TVP jest w Ukrainie. Internauci mają powód do zmartwień. "Logo TVP najważniejsze"

Karolina Baca-Pogorzelska skrytykowana za zrzutkę dla Ukrainy

Wiele osób pochwaliło dziennikarkę za inicjatywę. Jednak uwagę niektórych przykuł karabin na jednym ze zdjęć dokumentujących zakupione rzeczy. Karolina Baca-Pogorzelska powiedziała, że broń mogła znaleźć się w obiektywie aparatu przypadkowo i nie została nabyta za zgromadzone środki, ponieważ jest to nielegalne. Jej zachowanie spotkało się z krytyką.

Fotoreporter Maciej Moskwa, który jeździł m.in. do Syrii czy Kurdystanu, stwierdził, że dziennikarz nie powinien angażować się w tego typu zbiórki, ponieważ „de facto staje się w ten sposób stroną wspierającą jedną ze stron”.

- Dziennikarze są bardzo medialni, więc jeśli taka zbiórka na amunicję, środki opatrunkowe na rzecz tej czy innej armii zrobi się normą, to nie będę się dziwił, że pierwsza kula na wojnie będzie leciała w stronę tego, kto ma na kamizelce napis „Press” – tłumaczył fotoreporter.

Redakcja poleca

Do sprawy odniósł się również Piotr Andrusieczko, który relacjonuje wydarzenia z Ukrainy m.in. dla „Gazety Wyborczej”. Jego zdaniem „albo jest się dziennikarzem, albo aktywistą”. W tej pracy „obowiązują pewne standardy”.

- Skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie. To przede wszystkim zagraża jej życiu. Po drugie, stwarza sytuację zagrożenia dla innych dziennikarzy, w szczególności dla dziennikarzy z Polski. Rozumiem sentyment polsko-ukraiński, ale wtedy najlepiej zadeklarować się jako aktywista czy pracownik humanitarny – skomentował dziennikarz, który woli pozostać anonimowy.

RadioZET.pl/Press.pl

####default####