Martyna Wojciechowska przeżyła tragedię. Przyjaciel umarł na jej rękach
Obserwuj w Google News

Martyna Wojciechowska przeżyła ogromną tragedię. Przyjaciel umarł na jej rękach

2 min. czytania
15.10.2022 22:30
Zareaguj Reakcja

Martyna Wojciechowska przypomniała dramat sprzed lat, gdy w tragicznym wypadku straciła przyjaciela. Podróżniczka prowadząca program "Kobieta na krańcu świata" postanowiła spłacić dług wobec rodziny zmarłego operatora. 

Martyna Wojciechowska
fot. TRICOLORS/East News

Martyna Wojciechowska wielokrotnie narażała życie, realizując swoje programy podróżnicze. W 2004 roku, podczas nagrań do serii "Misja Martyna" na Islandii, doszło do tragicznego wypadku. Podróżniczka cudem przeżyła, lecz złamała kręgosłup. Lekarze nie dawali jej szans na powrót do pełnej sprawności, ale ona dwa lata później zdobyła Mount Everest. Wydarzenie jednak na zawsze odcisnęło piętno na jej psychice. W wypadku zginął jeden z operatorów, a prywatnie przyjaciel gwiazdy. Martyna Wojciechowska wyznała w wywiadzie, że patrzyła na jego śmierć. 

Redakcja poleca

Martyna Wojciechowska o wypadku i śmierci przyjaciela

Do tragicznego zdarzenia doszło 90 km na północ od Reykjaviku. Martyna Wojciechowska, dwóch operatorów i kierowca jechali w fatalnych warunkach pogodowych, sytuacja pogarszała się z minuty na minutę. Nagle auto wpadło w poślizg i uderzyło w betonowy słup. Operator Rafał Łukaszewicz zginął na miejscu. - Umarł na moich rękach - zdradziła w najnowszej rozmowie z Onetem Martyna Wojciechowska. 

Mężczyzna zostawił żonę i troje dzieci. Gwiazda obwiniała siebie za tę tragedię, uważała, że to ona odpowiada za śmierć przyjaciela - w końcu wybrała go na operatora do swojego programu. Po wypadku borykała się z ogromnym poczuciem winy. Jak wspominała niegdyś w "Gali", przez 10 lat nie była w stanie zapytać żony operatora i jego pociech, czy mają do niej żal. W książce "Przesunąć horyzont" wyznała, że "chciałaby się po prostu pewnego dnia nie obudzić".

Podróżniczka poprzysięgła, że przeżyje dwa życia - za siebie i za Rafała. - Zrobię dwa razy więcej, niż zrobiłabym normalnie i tak spłacę swój dług wobec świata - stwierdziła i pomogła rodzinie operatora. Zaprzyjaźniła się z jego bliskimi, do dziś utrzymuje kontakt z dziećmi, m.in. bliźniakami Julią i Kubą, którzy mieli zaledwie trzy lata, gdy stracili tatę. Po wypadku Martyna Wojciechowska zaangażowała się w pomoc charytatywną. Jak podkreśliła, tylko robienie czegoś dobrego dla innych nadaje sens jej życiu. 

Sonda Radia ZET
####default####