Radio ZET

Marcin Kołodyński zginął tragicznie w wieku 20 lat. Rocznica śmierci aktora „Rodziny zastępczej”

Klaudia Bochenek

2 min. czytania

02.02.2022 16:09

Podziel się

Udostępnij przez:

Zareaguj Reakcja

Marcin Kołodyński miał przed sobą obiecującą telewizyjną karierę. Był znany z prowadzenia programów takich jak „5-10-15” i „Rower Błażeja”, zagrał w filmie „Chłopaki nie płaczą” oraz zapadł w pamięci widzów jako Darek Kwieciński w „Rodzinie zastępczej”.

Marcin Kołodyński urodził się 17 kwietnia 1980 roku w Warszawie. Już jako nastolatek podjął pierwsze kroki ku pracy w telewizji i starał się łączyć naukę z rozwijającą się pasją. Już jako 8-latek pojawił się w kultowym „5-10-15”. Kamery go uwielbiały.

Zobacz także: Moses J. Moseley nie żyje. Młody aktor z "The Walking Dead" miał tylko 31 lat

Marcin Kołodyński z „Rodziny zastępczej” zginął w wieku 20 lat. 21. rocznica śmierci aktora

Nastolatek z czasem stał się jednym z twórców „5-10-15”. Potem został prowadzącym programu „Rower Błażeja”. Próbował swoich sił nie tylko w telewizji, ale również w teatrze i filmach.

Za rolę Bartka w spektaklu „Usta Micka Jaggera” otrzymał nawet nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Grał wtedy u boku takich sław jak Mirosław Baka czy Jan Peszek.

Największą sławę i sympatię przyniosła mu jednak rola w jednym z najbardziej popularnych seriali – charakterystyczną postać Darka Kwiecińskiego w „Rodzinie zastępczej” zapewne pamięta większość osób. Wszystkie plany przekreślił tragiczny w skutkach wypadek.

31 stycznia 2001 roku Marcin Kołodyński wraz z Wojciechem Błaszczykiem udał się w Tatry. Obaj uwielbiali jazdę na snowboardzie. Młody aktor miał niedługo pomagać przy organizacji zawodów, a na stoku chciał przetestować nowy sprzęt.

Redakcja poleca

Roman Gładyś nie żyje. Słynny uczestnik "Mam talent" i "Must be the Music" miał 79 lat

Monica Vitti nie żyje. Ikona włoskiego kina zmarła w wieku 90 lat

Koledzy udali się na stok w Gliczarowie Górnym, położonym między Poroninem a Bukowiną Tatrzańską. Na miejscu byli ok. godziny 22:00. Trasa była słabo oświetlona, a Marcin Kołodyński w pewnym momencie uderzył w ratrak.

Tragedii dopełnia fakt, że nikt nie zauważył momentu wypadku. Ciało Marcina Kołodyńskiego znalazł dopiero kierowca ratraka i wtedy wezwano pomoc. Karetka z Zakopanego dojechała po 45 minutach, a ratownicy orzekli zgon na miejscu.

- Poznałam go na planie. Lubiłam słuchać jego szalonych pomysłów, gdyż wiedziałam, że za moment wprowadzi je w życie. Zazdrościłam mu tego. Sprawdzał się jako dziennikarz, aktor, didżej, do tego osoba bardzo aktywna fizycznie. Wszędzie go było pełno. Rano jechał ze mną na zdjęcia do serialu, po południu leciał na uczelnię, a wieczorem miksował muzykę na imprezie. Nigdy nie wiedziałam, jak on to robi i skąd bierze tyle energii – wspominała go po latach Monika Mrozowska w rozmowie z „Onetem”.

Sonda Radia ZET