Obserwuj w Google News

Maja Ostaszewska uderza w rząd. "To my otworzyliśmy nasze domy, serca, portfele"

Judyta Wanicka
2 min. czytania
10.03.2022 16:06
Zareaguj Reakcja

Maja Ostaszewska podkreśliła w rozmowie z TVN24, że to nie rząd, lecz Polacy i organizacje pozarządowe pomagają uchodźcom z Ukrainy. Zdaniem aktorki rządzący do tej pory nie zaoferowali żadnych rozwiązań systemowych mających wesprzeć osoby przyjmujące uchodźców. 

Maja Ostaszewska
fot. Instagram:@ostaszewskamaja_official

Maja Ostaszewska parę miesięcy temu zaangażowała się w pomoc na granicy z Białorusią, obecnie wspiera jeszcze działania na rzecz uchodźców z Ukrainy. Aktorka zorganizowała lokum dla kilku ukraińskich rodzin i pomaga kolejnym przybyszom. Nie kryje przy tym dumy z postawy rodaków, którzy mogą stanowić przykład dla całego świata.

Niemniej Ostaszewskiej brakuje podobnego zaangażowania ze strony rządzących. W TVN24 powiedziała, że jak na razie pomoc spoczywa wyłącznie na barkach ludzi dobrej woli i organizacji pozarządowych, a rząd ociąga się z wprowadzeniem potrzebnych regulacji. - To, że obecnie ponad milion osób znalazło schronienie to dobre serca Polaków i działających 24 godziny na dobę organizacji  - podkreśliła i dodała, że są to w większości ci sami ludzie, którzy nieśli i nadal niosą pomoc na białoruskiej granicy. 

Redakcja poleca

Maja Ostaszewska krytykuje rząd za brak wsparcia dla pomagających uchodźcom

- Zawsze zresztą tak myślałam o nas, że jeśli się naszego społeczeństwa nie zatruwa niechęcią wobec innych, to my mamy taką zdolność. I tutaj ta zdolność fenomenalnie się sprawdziła - powiedziała o zaangażowaniu Polaków Maja Ostaszewska, która była gościem "Faktów po Faktach" w TVN24.

Aktorka zwróciła uwagę, że potrzebny jest system pomocy, ponieważ wielu Polaków, którzy zdecydowali się przyjąć uchodźców, za moment znajdzie się w trudnym położeniu. Nad projektem regulacji pracują organizacje pozarządowe zajmujące się prawami człowieka. Ostaszewska podkreśla jednak, że rządzący nie wykazują zainteresowania zgłaszanymi propozycjami. 

- Część osób oczywiście może sobie pozwolić, by taką rodziną opiekować się przez rok lub dłużej, ale część za miesiąc lub dwa będzie chciała wiedzieć, co dalej. W związku z tym natychmiast potrzebujemy systemu pomocy - mówiła w programie. - Apeluję do rządzących oraz do samorządów o wysłuchanie organizacji, które się tym zajmują. One przygotowują projekt systemowej pomocy i chcą się nim podzielić z samorządami. Natomiast wiem od tych ludzi, że rząd nie jest zainteresowany współpracą z nimi - dodała. 

Maja Ostaszewska przypomniała też o trwającym w dalszym ciągu kryzysie na granicy z Białorusią. Podkreśliła, że obie sytuacje łączą się z ludzkim cierpieniem, któremu bezwzględnie należy przeciwdziałać. 

- To rozrywające serce, że wiemy, że tamte dzieci nadal są zostawiane w lesie i przerzucane na Białoruś, a te tutaj witamy z otwartymi rękoma. Dla mnie ten podział jest nie do przyjęcia - oceniła Maja Ostaszewska.

Nigdy nie zaakceptujemy penalizacji pomocy na jednej z granic. Dla nas dziecko uciekające z Syrii, Afganistanu czy Iraku zasługuje na taką sama otwartość, bezpieczeństwo jak to z Ukrainy - dodała w instagramowym wpisie aktorka. 

####default####