Maja Ostaszewska ostro na proteście po wyroku TK. Nie zostawiła na politykach suchej nitki
Maja Ostaszewska dołączyła do protestów przeciw wyrokom Trybunału Konstytucyjnego, które podważają członkostwo Polski w UE. Gwiazda zabrała głos na scenie podczas manifestacji w Warszawie. Aktorka nie zostawiła suchej nitki na politykach PiS.

Maja Ostaszewska jest nie tylko znaną aktorką, ale także działaczką społeczną. Gwiazda chętnie angażuje się w różnego rodzaju akcje, głośno i otwarcie manifestując swoje poglądy. Nie od dziś wiadomo, że Maja Ostaszewska nie zgadza się z decyzjami obecnej partii rządzącej. W związku z ostatnim wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości konstytucji nad prawem unijnym aktorka wzięła udział w ogólnopolskim proteście "ZostajeMY w Unii". Pojawiła się na scenie w Warszawie, gdzie wygłosiła kilka mocnych słów i zaapelowała do polityków.
- Jakiś czas temu pewien dziennikarz zadał mi pytanie, czy czuję się bardziej Polką, czy Europejką. Nie ma we mnie zgody na tak postawione pytanie, na rozdzielność zawartą w tym pytaniu. Czuję się Polką i Europejką, moją ojczyzną jest Polska w Europie - rozpoczęła swoje przemówienie Maja Ostaszewska.
Maja Ostaszewska apeluje do polityków podczas protestu: "Opamiętajcie się"
Maja Ostaszewska opowiedziała o swoich wspomnieniach z dzieciństwa. W emocjonalnej wypowiedzi zwróciła uwagę na to, co czuło polskie społeczeństwo, dołączając do Unii Europejskiej.
- Pamiętam kraj, w którym brakowało rzeczy, w którym królowała cenzura, w którym my, jako dzieci, baliśmy się, czy nasi rodzice i ich przyjaciele nie zostaną aresztowani za to, w co wierzą [...] Pamiętam tę wielką radość, kiedy odzyskiwaliśmy wolność, prawo do bycia sobą, tę wielką radość, kiedy wstąpiliśmy Unii Europejskiej, kiedy naszą ojczyzną stała się wspólnota narodów, u której podstaw jest troska o pokój, wspieranie się, godność i wolność człowieka.
Aktorka powiedziała także o "truciźnie", która jest wykorzystywana przez polityków, aby dzielić społeczeństwo. Zwróciła uwagę m.in. na osoby, które chciały zakłócić przebieg manifestacji.
- Dziś tę ojczyznę próbuje nam się odebrać, wyrzucić z niej, ale podstępnie, w pewnym sensie dorzucając nam trucizny do jedzenia. Tym ludziom za nami, którzy krzyczą, bez szacunku nawet dla powstańczyń Powstania Warszawskim, dosypano zbyt dużo trucizny. Nie możemy się na to zgodzić, potrzebne jest lekarstwo
Maja Ostaszewska zaapelowała także do polityków, dla których dobro ludzi powinno być na pierwszym miejscu. Aktorka nie szczędziła gorzkich słów, wspominając o uchodźcach na granicy polsko-białoruskiej oraz o pomyłkach posłów podczas głosowań w Sejmie.
- W waszych rękach jest nasze bezpieczeństwo, przyszłość naszych dzieci. Apeluję o odpowiedzialność [...] Wybraliście takie zawody, te zawody to jest misja! Nie chcemy więcej słuchać, że nie ma was w miejscach, w których powinniście być, w których cierpią ludzie, również ci, którzy marzną i umierają na naszych granicach [...] Jeżeli nie jesteście tam, gdzie jest łamana godność człowieka, [...] jeżeli na drugi dzień w mediach społecznościowych piszecie, że się zagapiliście czy pomyliliście, to opamiętajcie się! To nie jest gra, nie tracicie jakichś punktów! Za wszystkimi pomyłkami, zaniechaniami i zaniedbaniami często stoi naruszona godność ludzka, zdrowie, a niejednokrotnie życie. Opamiętajcie się i bądźcie tam, gdzie jesteście potrzebni - podsumowała Ostaszewska.