Restauracja Lewandowskiego to "patogastronomia"? Jest komentarz w sprawie stawek dla pracowników
Lokal sygnowany nazwiskiem Roberta Lewandowskiego został mocno skrytykowany za niskie stawki proponowane pracownikom, nazwano go wręcz "patogastronomią". Współwłaściciel postanowił odpowiedzieć na zarzuty.

Robert Lewandowski to nie tylko jeden z najlepszych na świecie piłkarzy, ale także jeden z najpopularniejszych obecnie na za granicą Polaków. 32-latek jest filarem reprezentacji Polski, gwiazdą klubu Bayern Monachium i bije kolejne sportowe rekordy. Jednocześnie razem z Anną Lewandowską tworzą jedną z najbardziej medialnych par w kraju, dość powiedzieć, że profil "Lewego" na Instagramie obserwuje ponad 20 milionów użytkowników. Światowa sława wiąże się z ogromnymi pieniędzmi, które Robert zarabia między innymi, biorąc udział w licznych kampaniach reklamowych. Sam także inwestuje i rozwija finansowe imperium.
W Browarach Warszawskich powstał sportowy bar sygnowany nazwiskiem Roberta Lewandowskiego. NINE's Restaurant & Sports Bar zaczął jednak wzbudzać kontrowersje jeszcze przed otwarciem. Osoby zainteresowane pracą w lokalu otwarcie krytykują stawki, jakie zostały im zaproponowane, a wręcz nazywają biznes Lewandowskiego "patogastronomią". Kucharz miałby otrzymać 22 złote netto za godzinę pracy, barman 18, a kelner 15 złotych, co ma być pensją o wiele niższą niż w innych barach i restauracjach. Głos w sprawie postanowił zabrać współwłaściciel NINE's Restaurant & Sports Bar Jacek Trybuchowski.
Restauracja Lewandowskiego oszczędza na pracownikach. Komentarz w sprawie niskich stawek
Jacek Trybuchowski w rozmowie z portalem Money.pl wyjaśnił, dlaczego stawki w lokalu sygnowanym nazwiskiem Lewandowskiego mogą wydawać się niższe niż u konkurencji.
- To nie będzie ekskluzywna restauracja fine diningowa. Chcemy ją pozycjonować jako casual dining, czyli dostępną niemal dla każdego. Co więcej, NINE's to nie tylko restauracja, ale także Sports Bar i przestrzeń eventowa. Do dyspozycji gości będą aż 4 poziomy i niemal 1400 m2. Oczekujemy dużego ruchu, między innymi dzięki przystępnym cenom i profesjonalnemu serwisowi. Dlatego nie chcemy zawyżać cen, a przyjęte przez nas stawki są aktualnie na progu opłacalności - wyjaśnił.
Trybuchowski zapewnił także, że pracownicy lokalu będą mieli perspektywę o wiele wyższych zarobków.
- Liczymy koszty na poziomie progu rentowności. Jednak tak się wychowałem i tak będzie w naszej restauracji, że zyskiem będziemy się dzielić. Docelowo chciałbym, aby było to 15-30 procent podstawy wynagrodzenia. Pracownicy będą mieli zapewnione premie, gdy tylko restauracja zacznie zarabiać. Nawet od pierwszego miesiąca - stwierdził.
Być może więc w ostatecznym rozrachunku warto rozważyć pracę w lokalu "Lewego".