La Mania oskarżona o oszustwo. Dlaczego szyje czapki w Bangladeszu. Wyjaśnienia zaskakują
Obserwuj w Google News

La Mania oskarżona o oszustwo. Po wyjaśnieniach zawrzało. "Ktoś chce zrobić z nas idiotów"

3 min. czytania
09.06.2020 17:43
Zareaguj Reakcja

Afera metkowa dotknęła markę La Mania Joanny Przetakiewicz. Internauci zauważyli, że część produktów szytych jest w Bangladeszu, a nie w Polsce jak zapewniała firma. La Mania złożyła wyjaśnienia, ale tylko dolała oliwy do ognia. Zdaniem komentujących tłumaczenie brzmi kuriozalnie. 

Afera metkowa: La Mania tłumaczy, dlaczego szyje czapki w Bangladeszu
fot. Instagram:@lamaniafashion, Facebook:@FetyszBartek

Afera metkowa zapoczątkowana przez markę Veclaim Jessiki Mercedess zatacza coraz szersze kręgi. Internauci bacznie sprawdzają metki naszyte na ubrania i akcesoria. Okazuje się bowiem, że wbrew temu, co deklaruje wiele polskich marek, produkcja nie odbywa się w Polsce lub tylko część produktów jest wytwarzana na miejscu, reszta zaś w krajach Azji. Szumne wspieranie rodzimej gospodarki okazuje się być tylko zapewnieniami na papierze.

Czarna lista z dnia na dzień się wydłuża. Wśród podejrzanych o kłamstwo jest kilka znanych i prestiżowych brandów. Oskarżenia o wprowadzanie klientów w błąd dotknęły także markę La Mania. Internauci zauważyli, że czapki oferowane przez firmę Joanny Przetakiewicz są szyte w Bangladeszu, a nie w Polsce, jak poinformowano w notce dołączonej do produktu. 

Afera metkowa: La Mania oskarżona o kłamstwo. Jak się tłumaczy? 

Afera wybuchła po tym, jak dziennikarz i felietonista Bartek Fetysz opublikował na Facebooku screeny wiadomości jednej z klientek La Manii, która otrzymała czapkę z metką "Made in Bangladesh". Zaś w dołączonym liście widnieje adnotacja, że produkty La Manii są w stu procentach polskie. Klientka poprosiła markę o wyjaśnienia. Z odpowiedzi dowiedziała się, że La Mania szyje kolekcje w kraju, lecz wykonanie akcesoriów zleca zagranicznym producentom. Ma być to podyktowane dbałością o najwyższą jakość oferowanych produktów. 

Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację i wprowadzenie Pani w błąd. Potwierdzamy, iż wszystkie nasze produkty są szyte na terenie Polski i w polskich szwalniach. Wyjątkiem są akcesoria. Ze względu na to, że zależy nam na jak najlepszej jakości, czasami posiłkujemy się produkcją dodatków u producentów zagranicznych, m.in. zimowe czapki produkuje nam włoska firma, skórzane paski również. Jeżeli chodzi o czapkę z sezonu SS20, została ona wyprodukowana w Bangladeszu. Nie jest to spowodowane niskim kosztem produkcyjnym, ale jakością. Zawsze testujemy polskich producentów i proszę nam uwierzyć, iż nie sprostali oni naszym oczekiwaniom co do jakości - uzasadnił przedstawiciel marki. 

Gdy polski producent nie spełnia La oczekiwań co do La jakości, to spełni je BangLAdesz. "Dziękujemy, że razem z nami wspierasz polską gospodarkę". BangLAdesz - nowe miasto w Świętokrzyskiem. A Ty? Masz już jakościową La czapkę? - skomentował na swoim profilu Bartek Fetysz.

Dziennikarz zwrócił uwagę również na kolekcję szklanych artykułów La Mania Home, które są produkowane w polskiej hucie Julia. 

Wyroby szklane, la kryształy, cięte w hucie, sprzedawane jako produkt ekskluzywny za dwa razy tyle. La luksus. La życie w Madrycie. Kupujcie dalej u ukochanych, kto bogatemu zabroni, zazdrość i zawiść, pozytywnych, którzy inspirują Influencerów, którzy ru***ją Was w du*ę, a tych, którzy krzyczą "La Queen is la naga", nazywajcie hejterami.

Dni temu dwa La Mania walnęła przecenę, potem wycofała produkty ze swojej strony. Jak widać, Polak potrafi. I boi się do tego przyznać. A szkoda, bo można było z hutą wejść we współpracę, zrobić nowy wzór i promować to, co polskie, zamiast doklejać ściemę. Enjoy your porcelanka! Livin La Vida La Ściema! - napisał Fetysz.

Pod postami zawrzało. Internauci nie wierzą, że akcesoria wyprodukowane w Polsce ustępują jakością tym wytwarzanym w Bangladeszu. 

No tak. Polski krawiec uszyje sukienkę, spodnie, płaszcz, rękawiczki, a nawet żakiet. Ale z pięciopanelową czapką sobie nie poradzi - drwią komentujący. 

Nie sprostali, bo nie będą robić 16 godzin na dobę za 50 groszy!

Czy tylko ja mam wrażenie, że ktoś tu próbuje z nas zrobić idiotów?

Przedstawiciele La Manii wyjaśniają, że doszło do manipulacji, a marka Joanny Przetakiewicz padła ofiarą pomówień i hejtu. W uzasadnieniu podano, że firma nigdy nie ukrywała faktu, że część dóbr nie pochodzi z rodzimej produkcji. 

Jesteśmy domem mody, a 95% tego co sprzedajemy, produkujemy w Polsce, w polskich szwalniach. Wszystkie ubrania produkowane są w Polsce. Wyjątkiem są tylko niektóre akcesoria jak np. czapki. Stanowi to jedynie pięć procent naszej sprzedaży - podkreśliła Katarzyna Jakacka, Dyrektor Zarządzająca grupy La Mania.

Sonda Radia ZET

Posłuchaj podcastu

####default####