Obserwuj w Google News

Krzysztof Rutkowski ujawnił swoje ustalenia ws. podsłuchów u Cichopek i Kurzajewskiego

2 min. czytania
09.06.2022 15:23
Zareaguj Reakcja

Krzysztof Rutkowski w niedawnej wypowiedzi wrócił do afery podsłuchowej z Cichopek i Kurzajewskim. Detektyw-celebryta ujawnił, co ustalił w tej sprawie.

Rutkowski/Cichopek/Kurzajewski
fot. Pawel Wodzynski/East News/Instagram/detektywkrzysztofrutkowski/screen

Krzysztof Rutkowski, choć już od dawna nie legitymuje się stosowną licencją, nadal uznawany jest za najsłynniejszego polskiego detektywa. Swoją działalność detektywistyczną zaczynał na początku lat 90. ubiegłego wieku, jednak rozgłos zyskał przede wszystkim dzięki współpracy z telewizją TVN, która w programie "Detektyw" pokazywała różne akcje z udziałem Rutkowskiego. Od tamtej pory jest osobowością telewizyjną i obraca się w środowisku show-biznesowym.

Nic dziwnego, że kiedy w mediach pojawiły się doniesienia o tym, że Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski byli podsłuchiwani, to Krzysztof Rutkowski od razu ruszył z odsieczą. Już wcześniej tłumaczył w mediach, w jaki sposób - jego zdaniem - dosżło do zarejestrowania nagrań. Jak widać, nadal przyglądał się tej sprawie i w niedawnej wypowiedzi dla Jastrząb Post postanowił podzielić się swoimi najnowszymi spostrzeżeniami na ten temat.

Zobacz także: Martyna Wojciechowska uderza w polski rząd. "Zarabiają niewspółmiernie dużo"

Krzysztof Rutkowski ujawnił swoje ustalenia ws. podsłuchów u Cichopek i Kurzajewskiego

Jak przekonuje Rutkowski, w swojej karierze widział już wiele podobnych spraw - i to nie tylko samych podsłuchów, ale także materiałów wideo. Zdaniem śledczego, często tego typu rzeczy dopuszczają się osoby z podobnych kręgów.

Niestety często się zdarza, że gwiazdy są nagrywane. Oczywiście wiele takich spraw, które nigdy nie ujrzały światła dziennego, trafiło do naszego biura. Nie tylko dotyczyły samych rozmów, ale również były to nagrania audio-wideo. Takie sytuacje niestety się zdarzają. Są to obrzydliwe tematy, którymi niestety zajmują się ludzie i to niejednokrotnie ludzie z tego samego środowiska - wyjaśnił.

Odnosząc się już do sprawy Cichopek i Kurzajewskiego, stwierdził, że prezenterzy wprost "podłożyli się" osobie, która zamontowała podsłuchy. Jego zdaniem było to prawdopodobne.

Ci ludzie niejako sami podłożyli się pod mikrofon, ponieważ mogli spodziewać się pewnych ruchów, które będą starały się przedstawić ich nieformalny kontakt towarzyski. Tak też się stało. Ktoś podrzucił do samochodu rejestrator, który nie jest zbyt dużym urządzeniem, bo jest wielkości pendrive’a. Działa na 15 godzin nagrania, zostaje wprowadzony za zagłówek, czy pod siedzenie – tak, aby nie znalazła go osoba zainteresowana, która jest właścicielem samochodu. Kolejny pendrive został podrzucony w garderobie, w której również są zapisy rozmów - przekazał Rutkowski.

Były detektyw przekonuje, że Cichopek i Kurzajewski mieli w tym na tyle szczęścia, że możliwa publikacja wiązałaby się z działaniem, wymierzonym w bogatą stację telewizyjną, przez co sprawcy nie znaleźli chętnych na publikację nagrań.

Na koniec Krzysztof Rutkowski podzielił się swoją teorią o tym, kim mogą być właściciele podsłuchów.

Mogą to być ludzie niepowiązani z nimi emocjonalnie. To jest pierwsza hipoteza. Druga – partnerzy, którzy są zazdrośni, mogą być inicjatorem tego, żeby kogoś nagrać i przekazać nagranie dalej do mediów - powiedział.

####default####