Kinga Rusin krok od śmierci? Niemal wypadła z helikoptera
Obserwuj w Google News

Kinga Rusin krok od śmierci w Australii? "Wisieliśmy w pasach bezpieczeństwa" [FOTO]

Maciej Friedrich
2 min. czytania
10.10.2022 12:46
Zareaguj Reakcja

Kinga Rusin opowiedziała o niebezpiecznej sytuacji, jaka spotkała ją w Australii. Podczas krajoznawczego lotu niemal wypadła z lecącego helikoptera. W maszynie znajdował się także jej partner Marek Kujawa.

Kinga Rusin
fot. screen: Instagram @kingarusin

Kinga Rusin w 2020 roku postanowiła pożegnać się z " Dzień Dobry TVN". Dla wielu fanów było to ogromnym zaskoczeniem, ponieważ dziennikarka uważana była za jedną z największych gwiazd śniadaniowego formatu. Obecnie 51-latka realizuje swoje marzenia i razem z ukochanym Markiem Kujawą zwiedza świat. Odwiedziła już między innymi Grecję, zwiedzali Afrykę, a teraz Kinga chwali się wizytą w Australii.

Redakcja poleca

Kinga Rusin cudem uniknęła śmierci? Dziennikarka omal nie wypadła z helikoptera

Swoją niezwykłą podróż Rusin relacjonuje za pośrednictwem mediów społecznościowych. W najnowszym poście opowiedziała o niezwykle ekscytującej, ale i ryzykownej wycieczce helikopterem. Kiedy zwiedzała australijski park narodowy Nitmiluk brawura pilota i otwarte drzwi maszyny niemal doprowadziły do tragedii. Dziennikarka zdradziła, że w pewnym momencie "zwisała" na pasach bezpieczeństwa, które jako jedyne chroniły ją przed wypadnięciem.

- Ekstremalny, godzinny lot helikopterem Bell, z otwartymi drzwiami (!), nad parkiem narodowym Nitmiluk. Bell należał wcześniej do… japońskiej policji. Nasz pilot, Dylan, był wyraźnie z tego dumny. Zaproponował nam lot z otwartymi drzwiami (na co przystaliśmy, nie zdając sobie sprawy z ryzyka) i w czasie lotu zademonstrował nam nawet kilka „akrobatycznych” możliwości (...) Przy ekstremalnych przechyłach na boki (po to, żebyśmy lepiej widzieli), praktycznie „wisieliśmy” w pasach bezpieczeństwa, przytrzymując się mocno rękami za górne uchwyty. Wysunięcie ręki z telefonem poza kabinę groziłoby jego utratą i prawdopodobnym uszkodzeniem wirnika, o czym Dylan wcześniej nas poinformował, takim tonem jakby zamawiał kawę - relacjonowała.

Mimo ogromnego ryzyka była gwiazda "Dzień Dobry TVN" wspomina ekstremalną wyprawę bardzo miło.

- Już po minucie od startu zastanawialiśmy się przez chwilę nad wcześniejszym lądowaniem, żeby przynajmniej zamknąć drzwi. Adrenalina, widoki i jedyne w swoim rodzaju przeżycia pozwoliły nam jednak wygrać z obawami. Na szczęście! Bo to było warte tych kilku kropli potu i podwyższonego ciśnienia! Nic nas tak nie napędza jak przygoda i zdalna praca w takich miejscach! Australio, witaj! - podsumowała Kinga.

Najwyraźniej Rusin uwielbia adrenalinę na równi z egzotycznymi wycieczkami. Czyżby planowała pójść w ślady Martyny Wojciechowskiej?

Sonda Radia ZET
####default####