Katarzyna Grochola była ofiarą przemocy domowej: "Gdyby nie córka, skończyłoby się tragicznie"
Katarzyna Grochola trzy lata temu po raz trzeci wyszła za mąż. U boku poprzedniego męża pisarka doświadczyła przemocy. W rozmowie z serwisem Wirtualna Polska gwiazda opowiedziała m.in. o tym, jak zaczęła się rodzić przemoc w jej małżeństwie.

Katarzyna Grochola trzy lata temu po raz kolejny wzięła ślub. Pierwszy raz wyszła za mąż, mając 21 lat. Owocem tego związku jest Dorota Szelągowska. Z kolei z drugim mężem rozwiodła się po trzech latach. Pisarka w 2018 roku wyszła za mąż za muzyka, Stanisława Bartosika.
Zobacz też: Katarzyna Grochola dziękuje ratownikom. Pokazała drastyczne zdjęcie. "Uratowali mi życie" [FOTO]
Katarzyna Grochola była ofiarą przemocy domowej: "Gdyby nie córka, skończyłoby się tragicznie"
Gwiazda od lat zaangażowana jest we wszelkiej maści kampanie społeczne dotyczące przemocy domowej. Sama doświadczyła przemocy w związku i nie boi się głośno o tym mówić.
"Nie widziałam żadnych znaków ostrzegawczych, nic na to nie wskazywało, że mogę się związać z katem, więc czułam potworny wstyd" - opowiadała Grochola w rozmowie z Wp.pl.
W trudnych chwilach Grochola mogła liczyć na wsparcie swojej córki - Doroty.
"Wyważone drzwi, próba uduszenia mnie, zerwany drut telefoniczny ze ściany. Moja córka udawała wtedy, że telefon jeszcze działa. Mówiła głośno: Proszę, natychmiast przyjedź. I wtedy mój mąż się wystraszył" - powiedziała.
Jak się okazuje, przemocy ze strony mężczyzny doświadczyła też Dorota Szelągowska. Mimo młodego wieku potrafiła się bronić.
"Dorota się broniła, kiedy on na nią wrzeszczał. Kiedyś rozkręciła rower treningowy, z którego on korzystał. Spadł z niego. I to dzięki niej wyszłam z tego związku. Ona uratowała nam życie" - powiedziała.