Joanna Koroniewska o poronieniach: "Nie chcę udawać, że tego nie było"
Joanna Koroniewska w najnowszym wywiadzie dla magazynu "Viva!" otwarcie przyznała, że kilkukrotnie poroniła. Aktorka ujawniła, że w ciągu pięciu lat straciła aż pięć ciąż.

Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor są razem już od dwudziestu lat. Para doczekała się dwóch córek: Heleny oraz Janiny. Aktorka jakiś czas temu otworzyła się na temat poronień, których doświadczyła. Pisała o tym w mediach społecznościowych.
"Po pierwszej stracie 13 lat temu miałam przerwę w staraniu się o kolejne dziecko aż dwa lata. Ból był ogromny. I niemoc"- mogli przeczytać fani na Instagramie aktorki. Koroniewska udzieliła wywiadu razem z mężem - Maciejem Dowborem, w którym ponownie poruszyła temat straty ciąż.
Zobacz też: Joanna Koroniewska o trudnym dzieciństwie. "Nie marudź, bo nikt tego nie zauważy"
Joanna Koroniewska o poronieniach: "Nie chcę udawać, że tego nie było"
"Myślałam, że nigdy tego nie powiem, ale teraz czuję się na siłach, by o tym mówić. I myślę, że inne kobiety będą czerpać wsparcie z moich przeżyć. Nie chcę już udawać, że tego etapu w moim życiu nie było. Bardzo chcieliśmy mieć drugie dziecko, ale moje ciąże kończyły się niepowodzeniem. W ciągu pięciu lat straciłam pięć ciąż, przechodząc przez bardzo ciężki czas. To wymagało ogromnej determinacji i niepodzielności. Nie praca była wtedy ważna" -powiedziała Koroniewska, nawiązując do małej aktywności zawodowej w teatrze w tamtym czasie.
Koroniewska świadomie odrzucała propozycje grania w kolejnych spektaklach po to, aby być bliżej swoich córeczek.
"Rzeczywiście przez jakiś czas odmawiałam grania w kolejnych sztukach, bo było ich dużo i połowa wieczorów w miesiącu zajęta, a one nadal są potrzebne córce" - tłumaczyła w rozmowie z "Vivą!" Koroniewska.
Koroniewska i Dowbor wyjaśnili, że w trudnych momentach mogli liczyć na wsparcie doktor Marzeny Dębskiej, która prowadziła ciąże aktorki.
"Pani doktor cały czas mówiła, że damy radę. Będę jej wdzięczna do końca życia" - powiedziała Koroniewska. Gwiazda wyznała, że czuła się skrzywdzona, gdy media pisały, że aktorka nie jest aktywna zawodowo, a na życie zarabia jedynie jej mąż.
"A potem ogromnie pomógł mi profesor Andrzej Malinowski z Łodzi. Czułam się skrzywdzona, gdy media pisały, że nic nie robię, że żyję z tego, co zarobi mój mąż. Mówiąc to, obawiam się, że czytelnicy zarzucą mi wiwisekcję mojego życia. Zapewniam, że mamy jeszcze dużo swojej przestrzeni. Chciałam jednak, żeby do ludzi trafiła ta prawda, że trzeba walczyć do końca" – powiedziała aktorka w "Vivie!".