Obserwuj w Google News

Joanna Brodzik była nazywana bękartem. Wyznała, co przechodziła w dzieciństwie

2 min. czytania
14.01.2022 12:11
Zareaguj Reakcja

Joanna Brodzik udzieliła niesamowicie szczerego wywiadu. Aktorka gościła u Żurnalisty, który nawiązał do starych wypowiedzi gwiazdy. Jak się okazuje, Joanna Brodzik była w dzieciństwie szykanowana – nazywano ją „bękartem” i czerwoną świnią. Wszystko przez to, że była dzieckiem nastoletnich rodziców.

Joanna Brodzik
fot. Mateusz Jagielski/East News

Joanna Brodzik opowiedziała również o babci, która była dla niej ogromnym wsparciem. Kobieta pomagała w wychowywaniu i, jak mówi aktorka, nauczyła mnie dostrzegać w sobie ten element wyjątkowości”.

Zobacz także:  Joanna Brodzik o sekrecie urody. Odradza kobietom makijaż? "Popatrzmy w lustro"

Joanna Brodzik u Żurnalisty. „Dla mnie to było coś niezrozumiałego”

Na samym początku rozmowy Żurnalista przyznał, że Joanna Brodzik pała optymizmem, chociaż los wielokrotnie nie był dla niej łaskawy. Aktorka stwierdziła, że ma w sobie wiele smutku i ma do tego prawo. Podobnie jak ma prawo w pełni odczuwać szczęście.

Następnie temat zszedł na sytuacje, których aktorka musiała doświadczać w dzieciństwie. Gdy przyszła na świat jako dziecko nastolatków, w małej miejscowości aż huczało, pojawiły się plotki.

- Pamiętam, że w tamtym momencie, dla mnie, siedmiolatki, ta inwektywa, biorąc po uwagę całkowitą nieświadomość, jeśli chodzi o układ polityczny, o sytuację w kraju, byłam dzieckiem... Dla mnie to było coś niezrozumiałego, paląco obraźliwego i krzywdzącego wobec osoby, którą kochałam – tłumaczyła Joanna Brodzik w rozmowie z Żurnalistą.

Zobacz także:  Paweł Wilczak szczerze o swoim zdrowiu psychicznym. "Jestem zbudowany z natręctw"

Wcześniej, w wywiadzie dla „Wysokich obcasów” aktorka przyznała, że „bękartem” i „czerwoną świnią” nazwała ją katechetka, która kazała dzieciom nie zadawać się dziewczynką. Oprócz tego ksiądz nie zgodził się na chrzest w kościele – musiała przyjąć go „z wody”.

Joanna Brodzik wiele zawdzięcza ukochanej babci

Gdy Joanna Brodzik przyszła na świat, babcia Jadwiga zdecydowała się przejść na rentę. 40-latka starała się pomagać w wychowywaniu dziecka, a aktorka do tej pory pamięta jej ważne słowa.

- Mówiła mi, że mogę wszystko. Mówiła mi: „To, że mamy bardzo mało, albo bywają momenty, że nie mamy nic, to są tylko okoliczności, a ty możesz wszystko. Tylko jak postanowisz sobie coś, to musisz sobie to mocno wyobrazić, ze szczegółami, potem to zaplanować, a potem to realizować, i przygotować się, że rzeczy nie będą szły po twojej myśli”. Tak mnie zaprogramowała – mówiła Joanna Brodzik.

Redakcja poleca

Pomoc babci Jadwigi okazała się również nieoceniona w kolejnych latach. Kiedy aktorka zaczynała karierę, walczyła z wieloma kompleksami. Jak przyznała w wywiadzie: „twierdzono, że jestem za ładna, żeby mieć talent”.

Przez panujący kanon szczupłej sylwetki aktorka musiała przechodzić wiele wyrzeczeń. W końcu udało jej się osiągnąć rozmiar 36 – ale to nie wystarczyło.

- Z tymi sarnimi oczami, żeby zasłużyć w końcu na akceptację i feedback ze strony rzeczywistości, że jestem wystarczająca i usłyszałam: „Ty za ładna jesteś, musisz być głupia”wyjawiła Joanna Brodzik.

####default####