Grażyna Wolszczak walczy z powikłaniami po koronawirusie. "Wypadają mi włosy"

Grażyna Wolszczak to popularna polska aktorka, która zyskała uznanie widzów doskonałymi kreacjami filmowymi, teatralnymi i telewizyjnymi. Karierę rozpoczynała na deskach Teatru Nowego w Poznaniu, postanowiła jednak pokazać swój talent także na ekranie. Wystąpiła między innymi w "Rozmowach kontrolowanych", "Zamianie", "Żółtym szaliku" i "Ja wam pokażę", fani fantastki docenili ją jako Yennefer w polskiej ekranizacji "Wiedźmina". W 2020 roku mogliśmy oglądać ją w "Asymetrii". Konrada Niewolskiego.

W kwietniu 2020 głośno było o sporze Wolszczak i Karolaka o teatr IMKA, jednak obecnie aktorka musi mierzyć się z o wiele poważniejszymi problemami. Gwiazda ma za sobą zarażenie koronawirusem, na szczęście udało jej się wygrać z dziesiątkująca świat chorobą. Okazuje się jednak, że podobnie jak w przypadku Doroty Gardias, zostawiła ona w organizmie Wolszczak ślady.

Grażyna Wolszczak ma powikłania po zarażeniu koronawirusem

Grażyna Wolszczak udzieliła wywiadu agencji Newsferia Lifestyle, w którym przyznała, że nadal zmaga się z powikłaniami po zarażeniu koronawirusem.

- Zwykle nie wpadam w panikę, kiedy wypadają mi włosy. Myślę sobie, że raz w roku, jak u psa, musi nastąpić wymiana starego owłosienia na nowe. Ale tym razem… Drugi raz w życiu, po ciąży pierwszy, wizja zaczesek, doczepów zajrzała w me przerażone oczy. Podobno u 25 proc. ozdrowieńców występuje łysienie telogenowe, które po 6-12 miesiącach ustępuje - cytuje wypowiedź aktorki "Super Express".

Rzecz jasna w zawodzie Wolszczak nie można pozwolić sobie na łysienie. Gwiazda zapowiedziała, że walczy z powikłaniami po koronawirusie.

- Nie mam zamiaru tyle czekać. Walczę więc dzielnie: mezoterapią głowy, naświetlam światłem lasera, łykam biotynę, cynk, wcieram jantar - czytamy.

Pani Grażynie życzymy powodzenia.