Dyskryminacja kobiet w „Ninja Warrior”? Produkcja odpowiada
Widzowie programu „Ninja Warrior” są oburzeni, a produkcja musi się tłumaczyć. Programowi zarzucono dyskryminację kobiet, a to wszystko przez nierówną wysokość nagród dla wyróżnionych uczestników.

Za nami finał już szóstej edycji programu „Ninja Warrior”, w którym uczestnicy mają za cel przejść skomplikowany i wymagający tor przeszkód w jak najkrótszym czasie. Tytuł „Last Man Standing” zgarnął Paweł Murawski, a „Last Woman Standing” – Dorota Gadzińska. Zawodnik otrzymał czek na 15 tys. zł, a uczestniczka na 5 tys. zł. Widzowie byli wzburzeni.
Zobacz także: Afera po odcinku "Milionerów". Uczestniczka odpadła, bo Urbański ją zmylił?
Dyskryminacja w „Ninja Warrior”? Produkcja tłumaczy
Po finale show internauci zasypali media społecznościowe programu masą komentarzy. Dopytywano, w czym kobieta jest gorsza od mężczyzny i dlaczego nie otrzymali czeku na identyczną kwotę.
- Dlaczego taka różnica? Facet dostał 15 tys., a kobieta 5? Nie można było kwoty na pół podzielić? Cały świat sportowy walczy o to, by nagrody pieniężne były dla obu płci takie same! Zastanawiające – czytamy.
Można wiedzieć, skąd jest różnica wysokości nagród pomiędzy facetem a kobietą? Mniej włożyła pracy i wysiłku w osiągnięcie sukcesu?
- dopytywano. W końcu produkcja zabrała głos i wyjaśniła, na czym polega spora różnica w czekach.
Jak mogliśmy przeczytać, nagroda „Last Man Standing” jest dla uczestnika, który nie wszedł na Midoriyamę, ale zaszedł najdalej w programie. Paweł Murawski wygrał aktualną edycję, więc otrzymał czek na 15 tys. zł.
- Wychodzimy jednak naprzeciw także uczestniczkom, których jest mniej, ale próbują swoich sił z coraz lepszymi wynikami. Dlatego przygotowaliśmy nagrodę 5 tys. zł dla najlepszej Last Woman Standing w programie. To nie są równoważne nagrody, bo zwycięzca programu jest jeden – tłumaczyła produkcja.
Gwiazdy, które nagle zniknęły z TV. Co się z nimi dzieje? [GALERIA]
