Obserwuj w Google News

Agnieszka Włodarczyk trafiła do szpitala. "Mogło mnie tu nie być". Co się stało?

2 min. czytania
24.05.2022 10:29
Zareaguj Reakcja

Agnieszka Włodarczyk opublikowała w sieci wiadomość o tym, co przydarzyło się jej w nocy z niedzieli na poniedziałek. Aktorka pokazała też zdjęcie, na którym widać opatrunki na jej twarzy.

Agnieszka Włodarczyk
fot. Instagram/Agnieszka Włodarczyk/screen

Agnieszka Włodarczyk podzieliła się na Instagramie postem, w którym ujawniła, że w nocy z niedzieli na poniedziałek trafiła do szpitala. Jak poinformowała, wstała w nocy na karmienie synka i wszystko odbyło się tak, jak zwykle. Było to o około pierwszej w nocy. Potem poszła do łazienki i poczuła bardzo mocny ból brzucha. Był tak intensywny, że zemdlała. To jednak nie koniec przykrej historii.

Zobacz także: Agata Młynarska w żałobie. Dziennikarka pożegnała bliską osobę. "Scenariusz, który pisał rak" [FOTO]

Jak się okazuje, aktorka upadła tak niefortunnie, że uderzyła głową o podłogę i doszło do złamania nosa. Na zdjęciu, które pokazała gwiazda, widać także drobne ranki w innych miejscach twarzy.

Agnieszka Włodarczyk trafiła do szpitala. Ma złamany nos

Aktorka przyznała, że nigdy dotąd nie zdarzyło się jej zemdleć. Jest zaskoczona sytuacją, przez co do głowy przychodzą jej inne, mrożące krew w żyłach scenariusze.

To był zwykły dzień, rodzinna niedziela, nic nie zapowiadało tego, co stało się w nocy. Poszłam spać, obudził mnie Miluś na karmienie, więc dałam mu mleczko i zasnął. To było około pierwszej… Poszłam do toalety i nagle zabolał mnie brzuch do tego stopnia, że zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam przytomność. Grzmotnęłam o podłogę. Obudziłam się we krwi, kręciło mi się w głowie a serce waliło jak porąbane - napisała na Instagramie.

W długim wpisie Włodarczyk wyjaśniła, że obudziła się cała we krwi i zawołała do łazienki partnera Roberta Karasia. Ten, choć ze spokojem stwierdził, że to się zdarza, był - zdaniem aktorki mocno przerażony widokiem, ale nie dał tego po sobie poznać.

Redakcja poleca

Wystraszyłam się i zawołałam Roberta cichym głosem, żeby nie obudzić małego. Pewnie był ostro przerażony, ale nie dał tego po sobie poznać, żebym nie wpadła w panikę „nic się nie stało, to się zdarza” - powiedział patrząc na moją zakrwawioną twarz. „Chyba masz złamany nos, ale nie przejmuj się tym, wszystko będzie dobrze” - wyjawiła Włodarczyk. Na koniec przestrzegła fanów, by mieli się na baczności, bo podobne sytuacje po prostu się zdarzają.

Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, nigdy nie straciłam przytomności. Jak sobie pomyślę, że mogłam uderzyć głową o róg kabiny prysznicowej, to mam ciarki na plecach. Mogło mnie tu nie być… Leżąc na Sorze ze złamanym nosem dziękowałam Szefowi na górze, że mogę jeszcze pożyć. Teraz muszę zadbać o swoje zdrowie, bo uroda to sprawa drugorzędna. Życie jest nieprzewidywalne… Uważajcie na siebie - przestrzegła.

####default####