Agnieszka Holland o aferze z udziałem Jerzego Stuhra. "Nie wypił za dużo"
Agnieszka Holland postanowiła skomentować aferę z udziałem Jerzego Stuhra. Reżyserka opowiedziała także o tym, jak traktowany jest alkohol w środowisku aktorskim jej generacji. Czy w polskim światku filmowym panowało przyzwolenie na picie?

Jerzy Stuhr mierzy się z poważnym wizerunkowym kryzysem, a w mediach po raz kolejny podniesiony został temat picia w polskim show-biznesie. 75-letni aktor potrącił motocyklistę, prowadząc samochód pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało 0,7 promila w wydychanym powietrzu. Gwiazdor został zalany falą krytyki, suchej nitki nie zostawiła na nim między innymi Telewizja Polska. Pojawiają się jednak opinie, że Stuhr płaci za swoje nieodpowiedzialne zachowanie zbyt wysoką cenę. Głos w sprawie w rozmowie z "Super Expressem" zabrała Agnieszka Holland.
Gwiazdy, które prowadziły pod wpływem alkoholu. Kto jechał "na gazie"? [GALERIA]

Agnieszka Holland o aferze z udziałem Jerzego Stuhra. To koniec kariery wielkiego aktora?
Agnieszka Holland jednoznacznie stwierdziła, że nic nie usprawiedliwia jazdy pod wpływem alkoholu. Zaznaczyła, że Stuhr nie wypił dużo i "we Włoszech by to przeszło", jednak jest jej przykro, że osoba tak ceniona zachowała się w ten sposób. Zwłaszcza że aktor niepochlebnie wypowiadał się na temat obecnej władzy i, zdaniem Holland, "powinien uważać".
Reżyserka jest pewna, że Stuhr zapłaci za swoje zachowanie, jednak nie straci sympatii wiernych fanów.
- Na szczęście nic się nie stało. Gdyby coś się stało, on nie wybaczyłby sobie tego do końca życia. A ponieważ skończyło się to bez jakiegoś uszczerbku na zdrowiu, to mam nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski i to się nie powtórzy, a jego widzowie, myślę, że z czasem mu wybaczą - oceniła.
W rozmowie z "Super Expressem" Agnieszka Holland przyznała także, że za "jej czasów" w środowisku artystycznym panowało o wiele większe przyzwolenie na alkohol, mniej mówiło się także o uzależnieniach.
- Myślę, że w mojej generacji był większy problem. Rzeczywiście wszyscy pili i to był sposób spędzania czasu, odreagowania, nikt tego nie nazywał alkoholizmem. To, niestety, zostało wielu moim kolegom, a niektórych to kosztowało życie, bo wielu ludzi z tej mojej generacji przedwcześnie odeszło. Myślę, że właśnie z powodu nadużycia. Ten problem teraz jest, ale jest znacznie mniej widoczny. Jeśli ludzie piją, to raczej po kryjomu i nie piją w pracy - podsumowała.