Obserwuj w Google News

Netflix: reality show na podstawie "Squid Game" to nieludzki horror. Lekarzy wzywano 11 razy

6 min. czytania
06.02.2023 12:09
Zareaguj Reakcja

Netflix stworzył reality show na podstawie serialu "Squid Game". Na planie okazało się, że pomysł się nie sprawdził. Warunki miały być "nieludzkie".

Squid Game - kadr z serialu Netflix
fot. Album Online/East News

"Squid Game" to hit Netflix 2021 roku. Postanowiono powołać teleturniej inspirowany fabułą południowokoreańskiej produkcji opowiadającej o grupie zdesperowanych ludzi gotowych na udział w chorych grach na śmierć i życie, by wygrać majątek. Jak się nietrudno domyślić pomysł na przenoszenie "Squid Game" do prawdziwego świata okazał się porażką. Ale wcale nie dlatego, że okazało się, że ludzi dla pieniędzy są zrobić wszystko.

"Squid Game": horror na planie reality show Netflix

We wrześniu 2021 roku zadebiutowała południowokoreańska produkcja "Squid Game". Serial stał się międzynarodowym hitem i pobił rekord popularności platformy Netflix. Moda na "Squid Game" spowodowała, że w internecie, a także na ulicach miast organizowano "zabawy" inspirowane produkcją.

Redakcja poleca

Jak podaje Variety, zapowiedziany jakiś czas temu teleturniej oparty na serialu raczej nie powtórzy jego sukcesu. Przynajmniej pod względem etycznym. Zdjęcia do programu "Squid Game: The Challenge" ruszyły i w ich trakcie okazało się, że to, co miało być zabawą i okazją do zgarnięcia prawie pięciu milionów dolarów, okazało się piekłem. Podobnie jak w "Squid Game" pierwszą grą było "Czerwone, zielone". 456 uczestników z całego świata wzięło udział w wyzwaniu, które trwało o wiele dłużej niż w południowokoreańskiej produkcji.

Konkurencję kręcono w hangarze w styczniu 2023 roku w Wielkiej Brytanii. Jak nietrudno sobie wyobrazić było więc zimno. Tymczasem uczestnicy musieli stać w bezruchu przez bardzo długi czas. Wielokrotnie interweniowali medycy, którzy znajdowali się na planie zdjęciowym, ponieważ uczestnicy nie wytrzymywali niskich temperatur i zmęczenia.

Sprawa trafiła do mediów, a przedstawiciele Netflix postanowili skomentować ją, informując, że są "bardzo" dbają o zdrowie uczestników show i ekipy znajdującej się na planie, a poza tym gracze wiedzieli, na co się piszą.

Bardzo zależy nam na zdrowiu naszej obsady i ekipy, a także na jakości tego programu. Wszelkie sugestie, że show jest ustawione, a także doniesienia o poważnych krzywdach doświadczanych przez graczy, są po prostu nieprawdziwe. Podjęliśmy wszelkie środki ostrożności, w tym opiekę nad zawodnikami – a niezależny sędzia nadzoruje każdą grę, aby upewnić się, że jest ona sprawiedliwa dla wszystkich.

Jednak kilku uczestników programu mówi co innego. Pozostali anonimowi ze względu na podpisane umowy z platformą Netflix. Twierdzą jednak, że w ogóle nie spodziewali się, że zostaną poddani tak koszmarnym doświadczeniom fizycznym. Zawodnicy – którym nie zapłacono za udział w proramie, twierdzą, że powiedziano im, iż pierwsza konkurencja razem z jej sfilmowaniem będzie trwała około dwóch godzin. Tymczasem zdjęcia przedłużyły się niemal czterokrotnie. Wszystko to przy temperaturze, która spadła do zera stopni Celsjusza. Doszło do wielu upadków zawodników, którzy prawdopodobnie byli wymarznięci i przemęczeni całą sytuacją.

Jeden z uczestników skomentował wydarzenia na planie "Squid Game: The Challenge".

To nie jest program survivalowy Beara Grylla. Gdyby powiedzieli nam, że będzie tak zimno, nikt by przez to nie chciał przechodzić.

Inna uczestniczka uważa jednak, że cała sytuacja nie była "tak ekstremalna, jak mówią ludzie". Nie widziała nikogo na noszach, wbrew doniesieniom z planu, ale uważa, że została wprowadzona przez twórców programu w błąd.

To nie tak, że zgłaszaliśmy się do "Ryzykantów", czy "Nagiego instynktu przetrwania". Warunki były absolutnie nieludzkie i nie miały nic wspólnego z grą.

Pierwszego dnia produkcji uczestnicy zostali obudzeni o 3:30 rano. Dostali wyraźne instrukcje, by nie wchodzić w interakcje z innymi graczami. Trafili do Bedford's Cardington Studios - dawnego hangaru Królewskich Sił Powietrznych, gdzie otrzymali mikroporty, urządzenia tryskające sztuczną krwią oraz charakterystyczne dresy ze "Squid Game". Podróż busem trwała około 2 godzin.

Producenci pozwolili graczom nosić okrycia wierzchnie na dresach. Ze względu na zimową aurę polecono im zabrać kurtki ze sobą. Gracze otrzymali również ocieplacze na dłonie i stopy oraz dwie pary bielizny termicznej i skarpet, które mogli nosić przez cały dzień. W namiotach ustawiono przenośne grzejniki, by ogrzać obecnych w hangarze.

Uczestnikom skonfiskowano telefony, więc nie są w stanie powiedzieć, kiedy zaczęła się gra. Szacują jednak, że było to około 13:00 lub 14:00, po przerwie na lunch. Kiedy okazało się, że czasem trzeba utrzymać pozę w bezruchu przez ponad 2 minuty, pojawił się pomruk niezadowolenia, ale żaden z uczestników nie odmówił wzięcia udziału w nagraniu. Poza tym gracze musieli przedstawić zgodę lekarza, by mogli wziąć udział w programie.

Redakcja poleca

"Squid Game: The Challenge": uczestnicy "padali jak muchy"

Wszystko wyglądało więc tak, jak powinno. Do startu kamer. Kiedy zaczęto rozgrywkę, uczestnikom zabrano kurtki oraz ocieplacze na ręce i stopy. Okrycia wierzchnie nie mogły bowiem zasłaniać numeru na dresie, a także przeszkadzać w tryskaniu sztucznej krwi, która miała symulować śmierć w chwili eliminacji danego uczestnika. Po rozpoczęciu "zabawy" okazało się, że "ponad 2 minuty" w bezruchu to nierzadko 10 lub 15 minut.

Według uczestniczki charakterystyczna lalka, która wyznaczała, kiedy gracze mają biec do mety, a kiedy się zatrzymać, w pewnym momencie zaczęła się chwiać. Odpadła jej głowa, ale organizatorzy nie wstrzymali rozgrywki. Kazali pozostać uczestnikom w swoich pozach do naprawy rekwizytu. Po tym wydarzeniu, gracze mieli "padać jak muchy". Według kobiety było to około 4 osób. Netflix potwierdził, że pomocy medycznej wymagali 3 uczestnicy. Graczka naliczyła się 11 wezwań medyków. W końcu produkcja zdecydowała się na małą "przerwę".

Mówili: "Nie ruszaj stopami, ale jeśli chcesz zgiąć kolana i poruszać rękami, możesz".

Kolejna anonimowa uczestniczka jest zła na twórców programu. Ze łzami w oczach opowiedziała o swoich przeżyciach.

Jestem wściekła narracją, którą publikuje Netflix, że tylko kilka osób wymagało pomocy lekarza...  Przeszłam przez to. Nigdy w życiu nie było mi tak zimno przez tak długi okres. Nie czuliśmy stóp ani palców u nóg. To było niedorzeczne.

Według kobiety zawodnicy nie mogli korzystać z toalety ani się napić.

Niech wezmą trochę odpowiedzialności za to, że byli źle przygotowani do tego rodzaju programu, z tak dużą liczbą ludzi. Były pewne rzeczy, o których producenci chyba nie pomyśleli, ale kiedy zobaczyli, jaka będzie pogoda, powinni byli wprowadzić poprawki.
Źródła związane z produkcją zaprzeczają, że medycy byli wzywani 11 razy i wskazują, że brak przerw podczas zdjęć to standard. Na temat braku dostępu do toalety i przerw na przyjęcie płynów nikt z Netflix nie zabrał głosu.

Po zakończeniu zdjęć uczestnicy mieli odczuwać rozmaite niekorzystne dolegliwości spowodowane tym, co działo się na planie. Wrócili do hotelu, ale nie otrzymali jedzenia. W końcu produkcja zamówiła pizzę. Posiłku nie starczyło jednak dla wszystkich i według relacji graczy, niektóre osoby poszły spać głodne.

Rano obudziłam się, a przed moimi drzwiami stał zimny hamburger z McDonald’s i sałatka, która leżała tam Bóg wie jak długo.

Cała trójka odpadła z gry. W czasie wyjazdu z hotelu wyeliminowani uczestnicy dostali kontakt do produkcji. Mieli się zgłosić w razie jakichkolwiek wątpliwości czy pytań. To na produkcji ciąży jednak obowiązek kontaktu z uczestnikami po powrocie do domu. Tak też się stało, ale zdaniem jednej z graczek producenci pytali tylko o dojazd, a nie o to, jak czują się uczestnicy.

Na razie do organizacji regulujących warunki pracy na planach produkcji telewizyjnych nie trafiło żadne zażalenie ze strony pracowników ani uczestników "Squid Game: The Challenge". Program jeszcze się nie rozpoczął, a już wzbudza ogromne kontrowersje. Zapewne pozytywnie odbije się to na oglądalności, na co liczy Netflix. Pytanie tylko, czy naprawdę chcemy żyć w świecie, w którym z satyry na naszą rzeczywistość, robi się narzędzie do zarabiania?

Redakcja poleca

"Squid Game": o czym jest serial Netflix?

Produkcja stworzona przez Dong-hyuka Hwanga opowiada o Seongu Gi-hunie - mężczyźnie, który jest wiecznie zadłużony, przez co wpada w kłopoty, w czym nie pomaga mu uzależnienie od hazardu, które wydaje się dla niego jedyną szansą na zdobycie większych pieniędzy. Mężczyzna dostaje tajemniczą propozycję wzięcia udziału w konkursie, który zapewni mu małą fortunę. Zgadza się na udział w wyzwaniu. Wraz z 455 osobami z różnych środowisk, które łączą kłopoty finansowe, walczy o główną nagrodę w serii wyzwań inspirowanych dziecięcymi zabawami. Stawka jest wysoka, ponieważ uczestników kontrolują uzbrojeni po zęby zamaskowani strażnicy, niewahający się używać swojej broni. Bohaterowie są więc zmuszeni walczyć na śmierć i życie, by zdobyć 45,6 miliarda wonów.

Serial ma dość oczywiste przesłanie i jest swego rodzaju satyrą na kapitalizm, która pokazuje, jak wiele upokorzeń potrafią znieść, oraz do czego są zdolni ludzie, by poczuć bezpieczeństwo finansowe. To również komentarz społeczny do sytuacji w Korei Południowej, gdzie dysproporcje majątkowe stanowią poważny problem. Robienie więc ze "Squid Game" teleturnieju wydaje się odwróceniem sensu całego serialu i wypaczeniem jego przesłania.

Sonda Radia ZET

RadioZET.pl/Variety

####default####