Obserwuj w Google News

Sonia Bohosiewicz wspomina egzamin do szkoły teatralnej. „Nie chciał mnie na roku”

2 min. czytania
14.02.2023 13:05
Zareaguj Reakcja

Sonia Bohosiewicz pojawiła się w programie „Nie mam pytań”. Podczas wizyty w Radiu ZET opowiedziała słuchaczom o swoich idolach. Wróciła też wspomnieniami do egzaminu do szkoły teatralnej, który prowadził uwielbiany przez nią aktor. „Widziałam, że nie za bardzo mu się ze mną rozmawia” – wyznała gwiazda w audycji Szymona Majewskiego.

Sonia Bohosiewicz Radio ZET
fot. Radio ZET

Sonia Bohosiewicz robi obecnie furorę rolą w komedii „Masz ci los!”, gdzie występuje u boku m.in. Mariana Dziędziela i Izabeli Kuny. Dziś gościni „Nie mam pytań” jest jedną z najpopularniejszych polskich aktorek, ale początki jej kariery nie należały do najłatwiejszych. Opowiedziała o tym w Radiu ZET.

Sonia Bohosiewicz w Radiu ZET o nieudanym egzaminie do szkoły teatralnej

Sonia Bohosiewicz dorastała w Żorach, gdzie nie miała dostępu do teatru. Wszystko się jednak zmieniło, kiedy dostała się na studia aktorskie w Krakowie.

Zaczęłam mieć możliwość chodzenia do teatru jak etatowy oglądacz. Jeszcze do tego za darmo, bo byłam studentką. Czasami chodziłam na jeden spektakl po czternaście razy. Tyle razy byłam na „Kalkwerku”.

Gwiazda wróciła myślami do czasów licealnych i szkolnej wycieczki do Warszawy, podczas której wydarzyło się coś zaskakującego.

Poszliśmy na spektakl. Potem zmobilizowałam całą klasę, że muszą ze mną pójść od tyłu, gdzie jest wyjście dla aktorów, ponieważ musimy wziąć autografy. Ku mojemu zdziwieniu zaczęli wysypywać się przeróżni aktorzy, którzy grali w tym spektaklu. Byli ledwo ciepli. Mój największy idol, na którego czekałam, kiedy poprosiłam go o autograf, coś tam wybełkotał, że może jutro. Byłam tym zdruzgotana.

Odsetki od Zetki: Radio ZET pomoże Ci spłacić kredyt. Wyślij zgłoszenie

Redakcja poleca

Nie było to jednak ostatnie spotkanie z ukochanym aktorem. Sonia Bohosiewicz zetknęła się z idolem podczas egzaminu do warszawskiej szkoły teatralnej. Rozmowa nie wypadła jednak najlepiej.

 Usiadłam naprzeciwko niego. To był drugi etap, czyli taka bardziej rozmowa. Widziałam, że nie za bardzo mu się ze mną rozmawia, że nie jest zainteresowany. Czujesz to, czy ktoś cię słucha, czy nie. W pewnym momencie nie mogłam przykuć jego uwagi naprawdę niczym. (…) Coraz częściej spogląda na kartkę albo przez okno. Widocznie nie chciał mnie u siebie na roku. Spytał mnie: „Masz coś jeszcze mi do powiedzenia?”. Powiedziałam: „Tak, opowiem panu, jak spotkałam pana po raz pierwszy”. Opowiedziałam tę historię. Wtedy przykułam jego uwagę, ale wiedziałam, że i tak na pewno nie weźmie mnie do tej szkoły (śmiech).

####default####