Znany wokalista opowiada o zleceniu zabójstwa swojej żony. Dlaczego to zrobił?
Tim Lambesis z As I Lay Dying chciał zlecić zabójstwo swojej żony. Artysta skontaktował się z osobą, która miała pozbyć się kobiety na zlecenie.

Tim Lambesis to wokalista metalowego zespołu As I Lay Dying. Artysta został aresztowany w 2013 roku za wynajęcie płatnego zabójcy, któremu muzyk zlecił zabójstwo ówczesnej żony, Meggan Murphy.
Tim Lambesis z As I Lay Dying opowiedział o zleceniu zabójstwa swojej żony
Lambesis przyznał się do zarzucanych mu czynów rok po zajściu. Trafił do więzienia, został zwolniony z aresztu warunkowo w 2016 roku. Muzyk po latach od tamtych wydarzeń udzielił wywiadu programowi Garza Podcast.
W rozmowie artysta ze szczegółami opowiedział, jakie myśli pojawiły się w jego głowie, kiedy zdecydował się nad zatrudnieniem płatnego zabójcy. Lambesis opisał także swój pobyt w więzieniu, wyrzuty sumienia oraz wyobrażenia o długiej drodze, którą musi przejść, by odzyskać zaufanie fanów.
Artysta wyznał, że w tamtym mrocznym dla niego czasie zatracił siebie i zapomniał, kim jest i jakie wartości wyznaje. - Naprawdę nie wiem, jak to opisać. Zgubiłem się, zgubiłem swoją drogę.
Zlecił zabójstwo swojej żony. Dzisiaj nie wie, dlaczego chciał śmierci kobiety
Muzyk przyznał, że siedząc w celi, zastanawiał się, jak doszło do tak strasznych wydarzeń w jego życiu - Jak stałem się taką osobą? To pytanie rozsadzało mi mózg - podkreśla wokalista.
Lambesis przyznał, że "mroczna mgła" nad jego głową szybko zniknęła, przez co zaczął myśleć logiczniej. - Było tysiąc lepszych sposobów na rozwiązanie tej sytuacji. Mogłem wziąć rozwód.
Artysta przyznaje, że sposób, który wybrał na pozbycie się swoich problemów, dzisiaj nie mieści mu się w głowie - Dlaczego w ogóle coś takiego przyszło mi do głowy? To dla mnie dzisiaj szokujące. Nie mam nic na swoją obronę, na szczęście nikomu nie stało się nic złego.
Muzyk zaznacza, że chce poświęcić resztę swojego życia na udowodnienie, że ten mroczny epizod był odosobnionym incydentem i nie definiuje jego osoby. Lambesis ma nadzieję, że za 20 lat ludzie obserwujący, jak żyje, przyznają, że się zmienił i więzienie pomogło mu zrozumieć pewne rzeczy.
- Nie lubię o tym mówić, bo brzmi to jak usprawiedliwienia. Tak nie jest - podkreśla wokalista. Labesis zaznacza, że zależy mu wyłącznie na nakreśleniu kontekstu sytuacji i zaznaczeniu, jak bardzo żałuje tego, co się stało.