Zamieszki na festiwalu w Kanadzie. Uczestnicy imprezy ze złości zdemolowali teren wydarzenia

W dniach 17-18 września odbył się Breakout Festival w Vancouver. Jednym z headlinerów miał być raper Lil Baby. Jednak do występu artysty nie doszło.

Lil Baby odwołał występ na Breakout Festival. Wybuchły zamieszki

Koncert wyczekiwanego gwiazdora został odwołany tuż przed jego występem, co rozwścieczyło publiczność. Uczestnicy imprezy wyładowali swoją frustrację i złość, demolując teren festiwalu.

Redakcja poleca

Lady Gaga przerwała koncert. Zalana łzami zwróciła się do fanów: "Dla mnie ważniejsze jest życie"

Przerażający wypadek na koncercie Post Malone'a. Wpadł w dziurę, zwinął się z bólu i nie wstawał

W sieci pojawiły się nagrania, na których widzimy, jak obecni na terenie imprezy taranują namioty, rzucają koszami na śmieci, przewracają lodówki, łamią stoły oraz niszczą stanowiska gastronomii.

Zamieszki na Breakout Festival. Siedmiu uczestników zostało aresztowanych

Miejscowa policja przekazała mediom, że podczas zamieszek siedem osób zostało aresztowanych za swoje wybryki. Wszczęto śledztwo w sprawie incydentu.

Lil Baby dzień po imprezie przeprosił fanów za odwołanie koncertu w ostatniej chwili. Raper zaznaczył, że przez dłuższy czas pracował bez przerwy, a jego organizm po prostu odmówił mu posłuszeństwa.

Z festiwalu w Kanadzie wycofał się także Lil Uzi Vert, Polo G i Sofaygo.

Cresendo1, jedna z firm odpowiedzialna za organizację wydarzenia, wydała oświadczenie na temat chaosu, który zapanował na festiwalu. Poinformowała uczestników imprezy, że jest gotowa zwrócić im część pieniędzy za bilety.

Nie akceptujemy przemocy ani niszczenia mienia. Jesteśmy rozczarowani sposobem, w jaki niektórzy z naszych patronów zachowali się podczas tegorocznej imprezy. Bezpieczeństwo naszych gości i personelu jest dla nas najważniejsze.

Laura Ballance, rzeczniczka amfiteatru Pacific National Exhibition w rozmowie z "Vancouver Sun" poinformowała, że część terenu, na którym odbył się festiwal, jest znacząco uszkodzona.

RadioZET.pl/NME