Rockowy gwiazdor wyrzucił fankę z koncertu swojego zespołu: "Wylatujesz stąd" [WIDEO]
Eddie Vedder nie krył oburzenia zachowaniem jednej z fanek podczas koncertu Pearl Jam. Muzyk postanowił wyrzucić dziewczynę z obiektu.
Pearl Jam to legendarny zespół rockowy z Seattle należący do pionierów grunge'u. Po siedmiu latach albumowej ciszy, muzycy w 2020 roku wydali płytę "Gigaton". W związku z pandemią koronawirusa plany koncertowe kapeli ulegały licznym zmianom, jednak artyści wreszcie mogą regularnie spotykać się ze stęsknionymi fanami.
Eddie Vedder z Pearl Jam przerwał koncert. Zwrócił się do fanki
W ramach trwającej trasy zespołu - Pearl Jam zagrał koncert także w Polsce. Legenda zagrała 14 lipca 2022 roku w Tauron Arenie Kraków.
Europejska trasa muzyków objęła również Szwajcarię. Koncert Eddiego Veddera i spółki odbył się w Zurychu, jednak w trakcie został przerwany. Lider grupy zauważył niepokojące zdarzenia pod sceną.
Emocje na koncertach bardzo często sięgają zenitu. Fani zrobią niemal wszystko by być bliżej swoich idoli. Wraz z adrenaliną rośnie jednak nie tylko ekscytacja, ale niestety także skłonność do agresji.
Eddie Vedder wyrzucił z koncertu fankę Pearl Jam [WIDEO]
Jak donosi Rock Feed, kiedy muzycy grali utwór "Animal", wokalista zespołu zauważył w tłumie bójkę. Muzyk przerwał koncert i zwrócił się do sprawczyni zamieszania. Okazało się, że jedna z fanek Pearl Jam uderzyła innego uczestnika koncertu.
Vadder zwrócił się do fanki:
Widziałem wszystko. Wiem, że denerwowało cię, że on cały czas kręcił występ. Ale nie możesz ku**a walić go w tył głowy, nawet jeśli on nie zachowuje się w porządku, a ty jesteś kobietą. Zdaję sobie sprawę, że możesz być bardzo silna. Przestań go bić - wylatujesz stąd. Przemoc nie jest tutaj dozwolona.
Muzyk przeprosił zarówno za swoją reakcję, jak i zachowanie fanki. Powiedział, że musiał tak postąpić, ponieważ nie chce, żeby na jego występach dochodziło do jakichkolwiek aktów przemocy.
Nagranie, na którym widzimy ten nieprzyjemny moment koncertu, możecie zobaczyć poniżej:
RadioZET.pl/NME